Budzanowski odpowiadał w piątek w Sejmie na pytanie posła Jana Łopaty (PSL) w sprawie konsekwencji podpisania przez rząd PiS niekorzystnego dla Polski kontraktu na dostawę gazu z Rosji w 2006 r.
Łopata pytał ministra skarbu, ile faktycznie polski budżet i polskie rodziny straciły w konsekwencji podpisania przez PiS w 2006 r. aneksu nr 26 do kontraktu, w którym Polska zgodziła się na 10 proc. podwyżkę ceny rosyjskiego gazu.
"Minister Jasiński, tłumaczy swą decyzję tym, że nie zapoznał się dokładnie z treścią umowy. Cytuję - z uwagi na ograniczony czas na wyrażenie opinii, MSP nie miało możliwości analizy przekazanej treści umowy, niemniej wyrażam zgodę na zawarcie umowy. To można przeczytać w piśmie z 15 listopada 2006 r." - mówi. W ocenie Łopaty takie uzasadnienie i decyzja ministra są szokujące i świadczą o niedbałości o interes Polski i Polaków.
Budzanowski podał, że dotychczasowe koszty wynikające z tej zmiany - od 2006 do 2010 r. to dodatkowo ponad 4 mld zł, które zapłacili polscy odbiorcy indywidualni i przemysł. "Te pieniądze nie zostały w Polsce, tylko znalazły się w budżecie firmy dostarczającej gaz - rosyjskiego Gazpromu" - podkreślił.
Według wiceministra dwie kartki dokumentów z 15 i 17 listopada 2006 r., w których Jasiński akceptuje zmianę w kontrakcie, są jednym z najdroższych rachunków w historii. "Te 18 mld zł za podpisanie kontraktów każdy z 6 mln odbiorców indywidualnych i polski przemysł musi płacić od 2006 do końca kontraktu w 2022 r." - podkreślił.
Przypomniał, że przez ostatnie 4 lata ze strony opozycji - przede wszystkim PiS - padały wielokrotnie "najcięższe zarzuty wobec obecnego rządu, wobec premiera, wobec ministra skarbu państwa". Najczęściej dotyczyły one energetyki i zabezpieczenia surowców, gazu do polski w sytuacjach kryzysowych, tymczasem decyzje rządu PiS z 2006 r. to bezterminowa zgoda na zmianę formuły cenowej - czyli na wielomiliardową podwyżkę cen gazu do końca kontraktu - mówił w Sejmie wiceminister.
Budzanowski przypomniał, że obecny rząd przez 4 lata oprócz wynegocjowania dodatkowego kontraktu z Gazpromem, gdy okazało się, że w 2008 r. jeden z dostawców przestał dostarczać gaz do Polski, podjął praktyczne działania, by uniezależnić nasz kraj od dostaw ze Wschodu.
Podczas dwuletnich rządów PiS nie rozpoczęto, ani nie zakończono żadnej inwestycji, która poprawiłaby w praktyce bezpieczeństwo gazowe Polski - mówił w Sejmie Budzanowski. Natomiast obecny rząd oprócz budowanego w Świnoujściu terminala LNG dwa dni temu otworzył interkonektor między systemami gazowymi Polski i Czech.
"Połączenie pozwala w sytuacji kryzysowej sprowadzić gaz z kierunku południowego, a pod koniec grudnia powinno zostać ukończone dodatkowe połączenie gazowe z Niemcami" - wyliczał.
W środę w Cieszynie (Śląskie) premierzy Polski i Czech otworzyli interkonektor, który pozwoli początkowo na przesył do Polski około 0,5 mld metrów sześc. gazu rocznie. Maksymalna przepustowość ma sięgnąć 2,5-3 mld m sześc., ale by ją osiągnąć trzeba zmodernizować rurociągi w Polsce i Czechach.
Pawlak podpisał "umowę" z Gazpromem do 2045 roku, zwolnił naftowych muzyków J&S z płacenia kary w wysokości 500 mln. złotych!! PrzyPOminam POpaprańcom, że oni " rządzą" od czterech lat!!! Gdyby Pawlak narobił sobie w POry to też byłaby wina PiSu??
Niestety, ale po buńczucznej postawie Kaczyńskich, przedstawiciel rządu PiS przed zimą cichutko, na kolankach pofatygował się do Moskwy i pocałował w rączkę za tylko 10% podwyżkę. Nawet w mediach było cichutko, bo dziennikarze się na ekonomii nie znają (ponieważ wszyscy są po socjologii, politologii, teatrologii itp.)
StJ tego nie pamięta, bo może też jest po socjologii, albo po prostu moherem.
Ale ja pamiętam, ponieważ zapamiętuję wszystkie błędy ekonomiczne każdego rządu, ponieważ one biją mnie po kieszeni. Natomiast nie zwracam uwagi na różne kiksy typu "bul", "irasiad" itp. ponieważ nie są one istotne.
A tak po prawdzie każdy rząd miał z tym problemy, bo trudno negocjować z jedną "rurą" i nie ma co się tutaj chwalić, który podpisywał kontrakt w mniejszym skłonie przed Putinem.