Gazeta zwraca jednak uwagę, że entuzjazm może być przedwczesny, gdyż rosyjski potentat gazowy może zawsze przejąć rurociąg łączący Polskę i Czechy.
"Radość, że nowa rura dramatycznie obniży zależność od Rosji trzeba tłumić - podkreśla w tekście szef działu zagranicznego tego dziennika, Martin Ehl. - Gazociąg mógłby przecież kupić rosyjski Gazprom, który od lat zabiega w Europie Środkowej i Zachodniej nie tylko o przejęcie sieci transportowej, lecz także końcowej".
Z Gazpromem chętnie prowadzą biznes firmy niemieckie i austriackie, które nie oglądają się na interesy strategiczne państw postkomunistycznych - dodaje dziennikarz. A operator nowego interkonektora Net4Gas jest przecież spółką niemieckiego koncernu RWE, która realizuje wspólne przedsięwzięcia z Gazpromem.
Interkonektor gazowy uroczyście otworzyli w środę premierzy Polski i Czech - Donald Tusk oraz Petr Neczas. 32-kilometrową rurę, noszącą nazwę STORK, wybudowali wspólnie operatorzy systemu przesyłowego: polski Gaz-System oraz czeski Net4gas. Interkonektor pozwoli początkowo na przesył do Polski około 0,5 mld metrów sześć. gazu rocznie. W przyszłości możliwy będzie eksport tego surowca z Polski. Biegnie z Trzanowic w Czechach przez Cieszyn do Skoczowa w Polsce.
Polski odcinek liczy 22 km, a czeski 10. Powstawał dwa lata i kosztował około 120 mln zł, z czego około połowy pochodziło z funduszy UE.