Kryzys zadłużenia w Portugalii, konieczność zwrócenia się o fundusz ratunkowy do UE i zmiana rządu w Lizbonie ujawniły bezprecedensowy rozkład struktur państwa. Do upadku gospodarki doprowadziła nie tylko nieodpowiedzialna polityka budżetowa. Równie ważną przyczyną była demoralizacja elit politycznych. Śledztwa rozpoczęte przez nowy rząd Pedra Passosa Coelho ujawniły, jak osoby na najwyższych stanowiskach państwowych ukrywały swoje dochody. Na to nakładają się liczone w milionach euro przekręty w administracji, służbie zdrowia i wojsku.
Najwięcej kontrowersji wzbudziły doniesienia o ukrywaniu przez rodzinę byłego premiera Jose Socratesa dochodów w rajach podatkowych. Jak pisze dziennik „Correio da Manha” prokuratura wyjaśniła, że część przelewów opiewała na kwoty 150 mln euro. Rachunki bankowe otwierane były m.in. na Kajmanach i na wyspie Man.
Gdy „Correio da Manha” publikował artykuł o przelewach rodziny Socratesów, gazeta „Publico” opisała, jak były premier wykorzystywał służby specjalne, zlecając podsłuchiwanie nieprzychylnych sobie dziennikarzy. Operacja pod kryptonimem „Lista zakupów” dziś jest przedmiotem śledztwa. Na początku sierpnia ujawniono też, że dyrektor wywiadu za rządów Socratesa – Jorge Silva de Carvalho – przekazywał poufne dane koncernowi medialnemu Ongoing Strategy Investment, gdzie został potem zatrudniony.
Kontrowersje wokół Socratesa zaczęły się już w 2009 roku. Ówczesny szef unijnej agencji Eurojust, Portugalczyk Jose da Mota, przed rozpoczęciem kariery w UE dbał o ukręcanie łba aferom korupcyjnym, w których kontekście pojawiało się nazwisko premiera. Jedną z takich afer był skandal Freeport – wydawanie pozwoleń na budowę centrów handlowych za łapówki. Obecnie prokuratura powróciła do sprawy. Niewykluczone, że powróci również do sprawy Face Oculta, czyli domniemanych kontaktów Socratesa z grupą przestępczą Manuela Godinho, która zajmowała się praniem brudnych pieniędzy i unikaniem płacenia podatków.
Reklama
W lipcu okazało się, że były premier przez lata oszukiwał również w sprawie swojego wykształcenia. Sokrates już na początku lat 90. podpisywał dokumenty jako inżyner, mimo że tytuł ten uzyskał dopiero w 1996 roku w lizbońskim Uniwersytecie Niezależnym. Na domair złego wyszło na jaw, że były premier nie tylko nie uczęszczał na zajęcia, lecz także uzyskał pozytywne oceny z przedmiotów jakie w latach 1994 – 1996 r. na uniwersytecie nie wykładano. Co więcej jeden z egzaminów polityk zdawał za pośrednictwem faksu, a dyplom ukończenia studiów wydano w niedzielę, czyli w dniu, gdy uczelnia nie pracowała.
Reklama
Zamknięty w 2007 roku Universidade Independente służył zresztą Socratesowi do kształcenia przyjaciół, którzy nie mieli odpowiednich kwalifikacji, a planowali objąć ważne stanowisko w państwie. Tak było w przypadku Armanda Vary, który zdobył dyplom Independente, a kilka dni później został szefem Caixa Geral de Depósitos – największego banku portugalskiego.