"Z punktu widzenia polityki transportu jesteśmy przeciwko takiej zmianie" - powiedział komisarz. "Mieliśmy wymianę listów (z rządem polskim - PAP) (...), bardzo trudno jest wierzyć, że decyzja będzie pozytywna" - podkreślił. Zaznaczył, że pomysłowi transferu unijnych pieniędzy z projektów kolejowych na drogi zdecydowanie sprzeciwia się Parlament Europejski, a odpowiedzialna w Komisji Europejskiej za projekt dyrekcja ds. polityki regionalnej myśli podobnie, że nie jest to dobra zmiana".

Reklama

"Zawsze broniłem tego, że Polska musi poprawić stan swoich dróg. Były różne opinie, również te, które mówiły, że trzeba zainteresować się bardziej kolejami, ze względu na złe drogi. Nie podzielamy tego zdania. To, czego przede wszystkim potrzeba, to odpowiedniego planowania oraz zmiany istniejących planów. Sam pomysł zmiany linii (budżetowych) wzbudza silny sprzeciw" - podkreślił komisarz.

Polska złożyła wniosek do KE o przesunięcie 1,2 mld euro z projektów kolejowych na drogowe - w ramach funduszy unijnych na rozwój infrastruktury (na lata 2008-2013). KE sygnalizowała, że się nie zgodzi, gdyż środki powinny zostać w sektorze kolejowym i być wydane np. na projekty rewitalizacyjne. Oficjalna decyzja ze strony KE ma zapaść w połowie września.

Kallas zaznaczył, że jego opinia "nie jest formalną odpowiedzią KE", ale już teraz może powiedzieć, że "z punktu widzenia polityki transportu UE nie akceptujemy tej zmiany" - zaznaczył. Tym bardziej, że - jak podkreślił - stan kolei w Polsce wymaga dużych zmian, a KE już udzieliła Polsce zgody na uruchomienie dużych środków na infrastrukturę drogową.

Komisarz weźmie udział 5. września w nieformalnym spotkaniu ministrów transportu UE w Sopocie.