Frank szwajcarski o 16.10 kosztował 4,01 zł. Tuż po 9 rano trzeba było za niego płacić "tylko"3,88 - był to efekt interwencji banku centralnego Szwajcarii (SNB). Analitycy uważają, że rynek finansowy nadal może być nerwowy. Nasza waluta idzie w dół także wobec euro i dolara. Dolar wrócił do 2,88, euro przebiło 4,11,

Reklama

W środę po godzinie 16.20 główne europejskie parkiety notowały spadki, mocno tracił również WIG20. Na minusach otworzyły się też amerykańskie giełdy. Po 16.30 WIG20 tracił 4,1 proc., spadały też indeksy małych i średnich firm notowanych na warszawskim parkiecie - mWIG40 oraz sWIG80 traciły po odpowiednio 0,9 i 0,7 proc.

Na europejskich giełdach nastroje również złe. Ok. godziny 16.20 węgierski BUX spadał aż o ponad 6,5 proc., francuski CAC 40 zniżkował o 4,5 proc., a niemiecki DAX tracił ponad 4,0 proc. Na otwarciu środowej sesji francuska giełda CAC 40 urosła o 0,94 proc., niemiecki DAX wzrósł o 2,29 proc., zaś indeks węgierskiej giełdy BUX po otwarciu sesji wzrósł o 1,81 proc.

Giełdy za oceanem otworzyły się na minusach. DJI spadł o 1,6 proc., Nasdaq o 2,8 proc., a S&P 500 tracił o 1,7 proc. Główny analityk Xelionu Piotr Kuczyński stwierdzi, że spadki na europejskich parkietach nie są skutkiem ujemnego otwarcia za oceanem. "Spadki w Europie są raczej skutkiem pogłosek krążących w środę po rynku, że Francja może mieć obniżony rating (ocena wiarygodności kredytowej - PAP) przez Standard & Poor's. Po drugie dramatycznie taniały akcje banków włoskich, hiszpańskich i francuskich - według zasady, że skoro Fed i EBC kupują obligacje, to obligacji na razie przecenić się nie da, ale przeceniamy banki. To też powodowało odpowiednią atmosferę" - stwierdził Kuczyński.

Podkreślił, że nie jest wcale pewne, że skoro Ameryka otworzyła się na minusach, sesja musi się tak zakończyć. Po 16.20 Dow Jones oraz S&P 500 traciły po ok. 3,6 proc., a Nasdaq spadał o 3,5 proc

Nie pomogła więc ani udana sprzedaż włoskich obligacji, ani zapowiedź reform francuskiej gospodarki, inwestorzy nie wierzą już władzom. A w systemie, w którym wartość pieniądza i akcji, nie są oparte na żadnych miarodajnych czynnikach, jak choćby parytecie złota, kryzys zaufania oznacza gigantyczne problemy.