Przedstawiciele prezydenta zapewniają, że Janukowyczowi nie spodobały się jedynie mniej ważne zapisy ustawy. Sam zakaz przyznawania kredytów innych niż hrywnowe cieszy się poparciem zarówno rządzącej koalicji, jak i banku centralnego (NBU), a nawet części posłów opozycji.
Ograniczenia w udzielaniu kredytów walutowych wprowadzono już w 2008 r., miesiąc po wybuchu kryzysu finansowego w USA. Od tego czasu pożyczkę w walucie obcej mogli wziąć tylko posiadacze kont walutowych. Nowe przepisy odbiorą to prawo także im.
Zwolennikom ustawy nie chodzi przy tym o ochronę kredytobiorców przed wahaniami kursów – tym większymi, im większy niepokój panuje wśród inwestorów. Inicjatorzy wśród przyczyn zmian wymieniają walkę z inflacją i dalszą utratą wartości hrywny. – Popyt konsumencki rośnie szybciej niż dochody ludności, co prowadzi do wzrostu inflacji – tłumaczył przedstawiciel NBU Ołeksandr Dubychwist. Tegoroczne prognozy mówią nawet o 15-proc. wzroście cen w tym roku.
Drugim argumentem jest deprecjacja hrywny, którą kredyty walutowe pogłębiają. Od początku kryzysu wartość ukraińskiej waluty spadła o 60 proc. Zgodnie z tzw. indeksem Big Maca hrywna jest drugą po hongkońskim dolarze najbardziej, bo aż o 49 proc., niedowartościowaną walutą świata, wyprzedzając nawet chińskiego juana (44 proc.).