W tym tygodniu może dojść do sprzedaży SPEC-u, jednego z największych dostawców ciepła w Polsce. Kupującym będzie Dalkia. Koncern kontrolowany przez gigantów z Paryża, Veolię i EdF, wyłoży za samorządową spółkę ponad 1,3 mld zł. Dopóki umowa nie zostanie podpisana, nadal teoretyczne szanse na przejęcie SPEC-u mają jeszcze Jan Kulczyk i czeski fundusz Penta Investment, których miasto uwzględniło na krótkiej liście inwestorów.
Na SPEC-u nie kończy się lista wielkich zakupów Dalkii w stolicy. Z naszych informacji wynika, że blisko finalizacji jest inna wielka transakcja, w której kluczową rolę chcą odegrać Francuzi. Chodzi o Elektrociepłownie Warszawskie, należące do szwedzkiego Vattenfalla, który podjął decyzję o wycofaniu się z Polski. Potencjalni inwestorzy zakończyli już badanie ksiąg w spółce Vattenfall Heat i w najbliższych dniach zostaną zaproszeni przez szwedzkiego właściciela do składania ofert. Vattenfall liczy, że uzyska ze sprzedaży co najmniej 2,5 mld zł.
Zakłady, które sprzedają ciepło SPEC-owi, to łakomy kąsek. Tylko w 2010 r. właściciel otrzymał od nich prawie miliard złotych dywidendy. To niejedyny powód. Inwestor, który kupiłby zarówno Elektrociepłownie Warszawskie, jak i SPEC, mógłby łatwiej wpływać na ceny ciepła w Warszawie. Uzyskałby również sporo oszczędności dzięki synergii, tnąc m.in. wydatki na administrację, księgowość i finanse, zarządzanie nieruchomościami i racjonalizację zakupów.
Anna Gnoińska, dyrektor ds. komunikacji w Dalkii, nie chciała komentować żadnej z toczących się transakcji. Filip Elżanowski, specjalista w zakresie prawa energetycznego oraz prawa ochrony konkurencji, zwraca uwagę na negatywne konsekwencje koncentracji na rynku ciepła. SPEC zaspokaja ok. 80 proc. potrzeb Warszawy na ciepło, które kupuje od Vattenfalla.
"Gdyby doszło do zakupu sieci dystrybucyjnej oraz źródeł produkcji ciepła przez jednego inwestora, mielibyśmy do czynienia z monokulturą. To nigdy nie jest korzystne dla rynku, ponieważ może prowadzić do prób sterowania cenami" - uważa Elżanowski. Jego zdaniem obie transakcje powinny trafić pod lupę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
"Urząd powinien zbadać ich wpływ na rynek ciepła, tak jak zrobił to w przypadku próby przejęcia Energi przez Polską Grupę Energetyczną, którą ostatecznie zablokował" - twierdzi Filip Elżanowski. Wówczas UOKiK uznał, że taka koncentracja będzie niekorzystna dla klientów firm energetycznych, bo PGE będzie chciało wykorzystać uzyskaną w wyniku koncentracji pozycję rynkową producenta i sprzedawcy, aby odzyskać wydatki na zakup Energi, podnosząc ceny energii elektrycznej.
W piątek nie udało nam się uzyskać stanowiska UOKiK w tej sprawie. Zdaniem Wiesława Mielczarskiego, autora planu konsolidacji rynku energetycznego i eksperta w branży, urząd antymonopolowy będzie musiał wydać zgodę na obie transakcje. "Ale daleki byłbym od stwierdzenia, że po konsolidacji ceny automatycznie podskoczą. Zarówno opłata dystrybucyjna, jak i cena ciepła są w Polsce regulowane" - mówi Wiesław Mielczarski.
Ekspert zauważa jednak, że regulator działa w archaiczny sposób. "Przy ustalaniu taryf URE przede wszystkim bierze pod uwagę koszty, jakie deklaruje dany podmiot. A ten zawsze próbuje go ocyganić" - mówi Wiesław Mielczarski. "Ma duże pole do popisu, bo urzędnik nie ma narzędzi do weryfikacji danych. W efekcie zamiast regulacyjnego mamy system negocjacyjny, w którym firmy ustalają wysokość taryf, startując z bardzo wysokiego pułapu i stopniowo schodząc do satysfakcjonującego poziomu" - dodaje.
Komentarze(26)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeW końcu jest z PO!!!
" RÓBTA CO CHCETA "
NO TO MACIE !
Macie wreszcie POmatolki coscie chcialy!
POwodzenia
Oczywiście że będę głosował na PIS. A dlaczego? Bo są zwyczajnie uczciwi. Przypomnijcie sobie spot PIS-u sprzed 4 lat, w którym było m.in to jak "kolesie" poklepywali się po plecach. Już wtedy o tym mówili. Ręka rękę myje, i to mamy teraz. Miro, Zbychu, Rychu, który z nich odpowiedział za aferę hazardową? Żaden.
Trzeba być wyborcą PO, czyli "młotym", "wyksztauconym","z dórzego miasta", żeby łykać te bzdury o "złym awanturniku" Ziobrze i "fantastycznym" wystąpieniu Wodza Tuska.
Z mediów publicznych wyrzucono niemal wszystkich niewygodnych dziennikarzy, ograniczono możliwość rozwoju telewizji w internecie, zakazano wyborczych spotów i billboardów. Rząd chciałby zlikwidować Radio Maryja. Niezwykłe jest to, że władze wkurzyło stwierdzenie o jej totalitarnych metodach. Tymczasem, to właśnie działania w sprawie mediów ekipy Tuska spełniają klasyczną definicję państwa totalitarnego.
Takiego wzrostu cen, i to wszystkich produktów oraz usług konsumpcyjnych, nie było od dziesięciu lat. Czteroletnie rządy (2007-2011) Platformy Obywatelskiej zapamiętamy jako erę drożyzny, czas pożerania naszych oszczędności, wzrostu świadczeń. Nie ma koniecznych dla gospodarki reform, jest drożyzna -- tak można zwięźle określić bilans rządów PO. Inflacja rośnie jak na drożdżach i nie oszczędza naszych oszczędności, także pensji, rent i emerytur. Dynamika wzrostu cen prześcignęła wzrost płac, co generuje w naszym kraju błyskawiczny wzrost ubóstwa, bo przecież ponad połowa Polaków nie ma żadnych oszczędności i żyje z dnia na dzień.
Szczególnie drastycznie wzrosły ceny pieczywa i benzyny, ale też mięsa, wędlin, mleka, zdrożał cukier, warzywa, owoce, sery. Zdrożała komunikacja, opłaty za gaz, światło, wodę, ogrzewanie. Dramatycznie podwyższane są czynsze za mieszkania oraz opłaty za żłobki i przedszkola. Podwyższeniu uległy podatki jawne i podatki ukryte, jakimi obciążeni są wszyscy obywatele. Co gorsza, pieniądze z tych naszych podatków są marnotrawione przez rządzących ministrów i urzędników obecnego rządu PO-PSL.
Jak wiadomo, dług publiczny naszego nieszczęśliwego kraju przekroczył ### 900 mld zł ### i powiększa się z szybkością co najmniej 6 tys. zł na sekundę. Koszty jego obsługi w bieżącym roku wyniosą co najmniej 38 mld zł - to znaczy więcej niż wydatki na wojsko, policję, straże pożarne, straż graniczną itp. Ale to przecież nie wszystko, bo niezależnie od zadłużenia z tytułu długu publicznego, Polacy są zadłużeni również "prywatnie".
W pierwszym kwartale bieżącego roku długi gospodarstw domowych sięgnęły prawie 500 mld złotych. Może nie wyglądałoby to specjalnie dramatycznie, bo jednocześnie wartość oszczędności gospodarstw domowych w Polsce wynosi obecnie ok. 930 mld złotych, gdyby nie dwie okoliczności. Po pierwsze - do tych oszczędności wliczone jest 230 mld złotych zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych, a po drugie i jeszcze ważniejsze - prawie 80 proc. gospodarstw domowych nie ma żadnych oszczędności!
Wygląda na to, że kto inny w Polsce ma długi, a kto inny oszczędności i że oszczędności te gromadzi stosunkowo niewielki, bo około 10-20-procentowy odsetek gospodarstw domowych. Jest to sytuacja charakterystyczna dla środkowoamerykańskich tzw. republik bananowych, odznaczających się brakiem klasy średniej, która w normalnych państwach stanowi podstawę społeczeństwa.
Jak Rydzyk przestrzegał przed dziką prywatyzacją polskich banków (i nie tylko) to polskojęzyczne tuskomedia nazywały go oszołomem!
PO Dyzmie choćby sikali, to by mówił, że to tylko deszcz pada.
Czy doradcy prezesa kazali ci to napisac ? A moze ci to podyktowali ? Szczegolnie zwyczajnie uczciwy jest spieprzaj dziadu. Moze dla swojego kota, bo nie dla warszawiakow, ktorym od ponad roku zasmieca stolice... Dodaj jeszcze, ze jak PIS dojdzie do wladzy wszystko stanieje, a zlotowka bedzie rowna Dolarowi, Frankowi i Euro. Zamkna wszystkie media poza Radiem M i bedziemy sluchac tylko dobrych informacji. Wszyscy dostana podwyzki o 100% i wogole bedzie super... Tylko KTO CI W TO WSZYSTKO UWIERZY ?