Jak powiedziała w środę PAP Elwira Niemiec z zarządu Związku Zawodowego Personelu Pokładowego PLL LOT, referendum ma potrwać do 21 lipca br. Powodem jest brak zgody rady nadzorczej spółki, aby zarząd podpisał porozumienie ze związkiem, które strony parafowały ponad miesiąc temu.

Reklama

"Parafowanie porozumienia było poprzedzone długotrwałymi negocjacjami, ale uzgodniliśmy je w drodze kompromisu. Spór dotyczy kwestii czasu pracy i wypoczynku, w szczególności dodatkowego dnia wolnego po lotach ze zmianą czasu, jak np. rejsy atlantyckie" - powiedziała.

Dodała, że chodzi również o urlop kondycyjny, który w uzgodnieniach został zmniejszony z 10 do 3 dni - ma on obowiązywać od przyszłego roku. Podkreśliła, że przedmiot sporu to "sprawy, od których zależy zdrowie pracowników i bezpieczeństwo pasażerów". "Poprzedni prezes bezpardonowo wypowiedział porozumienia społeczne dotyczące tych kwestii i zdecydowanie pogorszył warunki pracy i wypoczynku personelu pokładowego" - oceniła.

Jak wyjaśniła Niemiec, według zarządu zgodę na porozumienie ze związkami musi wyrazić rada nadzorcza. "27 czerwca odbyło się posiedzenie RN, na którym rada nie pozwoliła na podpisanie tego porozumienia. Nie znamy szczegółów, ponieważ nie zostaliśmy oficjalnie poinformowani przez pracodawcę. Nieoficjalnie wiemy, że rada nie podejmowała decyzji w tej sprawie, odroczyła ją do następnego posiedzenia, które ma się odbyć w sierpniu" - powiedziała.

Reklama



Aby referendum personelu pokładowego było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 50 proc. załogi LOT plus jedna osoba. "Jeżeli będziemy mieli zgodę pracowników, to przechodzimy do kolejnego etapu sporu, czyli robimy strajk" - powiedziała Niemiec.

Związek nie chce czekać aż do sierpnia - powiedziała PAP Niemiec. "To porozumienie reguluje kwestię dodatkowego dnia odpoczynku od czerwca tego roku. Czyli w lipcu ten dzień wolny powinien był się pojawić w naszych grafikach" - dodała.

Reklama

"Odpowiedzialność biorą przedstawiciele właściciela w radzie. To nie jest wina związku. My się dogadaliśmy z zarządem. To jest problem rady nadzorczej, właściciela - ministra Skarbu Państwa" - podsumowała. Dodała, że spółka zatrudnia 700 stewardess i stewardów.

Rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski powiedział PAP, że referendum jest niepotrzebną próbą wywierania nacisku na firmę. "Podpisania tego porozumienia nikt nigdy nie odmówił. Jest ono procedowane i zgodnie z procedurą wymaga akceptacji rady nadzorczej, która ma się zająć dokumentem na posiedzeniu w sierpniu" - powiedział. Dodał, że podpisanie porozumienia ze związkiem oznacza dodatkowe koszty dla PLL LOT, sięgające milionów zł. "Organizowanie ewentualnego strajku w sezonie letnim przyniesie spółce ogromne straty" - podkreślił.

Obecnie w spółce jest prowadzona restrukturyzacja we wszystkich obszarach jej działalności: majątkowej, zatrudnienia i organizacyjnej.

PLL LOT po pierwszych czterech miesiącach 2011 r. poprawił swój wynik o 25 mln zł, wciąż odnotowując sezonową stratę. Spółka w tym czasie odnotowała wzrost w ruchu pasażerskim o 15 proc. - porównując rok do roku. W ubiegłym roku przewoźnik przewiózł 4,5 mln pasażerów, czyli o 0,5 mln podróżnych więcej niż w 2009 r., zwiększając tym samym swój udział w rynku do 30 proc.

PLL LOT za 2010 r. odnotował stratę operacyjną w wysokości 160 mln zł. Z danych MSP wynika, że na koniec 2010 r. LOT zatrudniał 2305 pracowników, wobec 3470 w 2009 r. Łącznie zatrudnienie w grupie kapitałowej wyniosło 6967 osób.

Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji przewoźnika, Regionalny Fundusz Gospodarczy - 25,1 proc., pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników.