"Musimy przyjrzeć się o wiele dokładniej gazowi łupkowemu i konsekwencjom wydobycia go" - zaznaczył w piątkowej wypowiedzi dla "Guardiana".
Według "Guardiana" Leinen chce nowej, unijnej dyrektywy, którą nazywa "dyrektywą o jakości energii". Oznaczałaby ona, że eksploatacja surowców energetycznych, których wydobycie powoduje negatywne skutki dla środowiska, jak gaz łupkowy i roponośne piaski, byłaby bardzo ściśle regulowana.
Gazeta zauważa, że na obecnym etapie nie ma szczegółów o postanowieniach dyrektywy, ale nieoficjalnie mówi się, że mogłaby wprowadzić ograniczenia co do skali wykorzystywania gazu uzyskiwanego z łupków bądź nałożyć kary finansowe w zależności od szkód dla środowiska.
Leinen twierdzi, że taka inicjatywa ustawodawcza miałaby poparcie Parlamentu Europejskiego, ponieważ wielu eurodeputowanych coraz bardziej niepokoi się rosnącym znaczeniem gazu łupkowego.
"Guardian" zauważa, że wydobycie gazu łupkowego obwinia się za różne negatywne skutki dla środowiska naturalnego, m.in. skażenie źródeł wody, rabunkową gospodarkę zasobami wodnymi, a nawet efekty sejsmiczne.
Naukowcy amerykańskiego Uniwersytetu Cornell stwierdzili ostatnio, że emisja CO2 powstająca w wyniku spalania gazu łupkowego może być wyższa niż w przypadku spalania węgla, jeśli wziąć pod uwagę wyciek metanu w trakcie eksploatacji. Sceptyczna jest też Międzynarodowa Agencja ds. Energii Atomowej (MAEA).
Gaz łupkowy wydobywa się metodą tzw. szczelinowania hydraulicznego, czyli pod bardzo dużym ciśnieniem pompuje się wodę zmieszaną z substancjami chemicznymi, by rozsadzić podziemne skały i uwolnić gaz. Pionierami tej techniki są Amerykanie, którzy nie ujawniają niektórych aspektów produkcji.
Polska może mieć największe złoża gazu łupkowego w Europie. Wiele światowych firm wydobywczych zamierza wykonać w najbliższych latach liczne próbne odwierty.
W Polsce - jak dotąd - wydano 87 koncesji na poszukiwanie złóż gazu niekonwencjonalnego, m.in. amerykańskim Exxon Mobil, Chevron, Maraton, ConocoPhillips i kanadyjskiej Lane Energy.
Eksperci podkreślają, że gaz łupkowy może uwolnić Polskę od uzależnienia od węgla, znacznie mniej ekologicznego surowca, z którego pochodzi obecnie 95 proc. energii w naszym kraju.
W Polsce pierwsze wiercenia w poszukiwaniu niekonwencjonalnego gazu wykonało PGNiG w Markowoli na Lubelszczyźnie (jego wynik okazał się jednak negatywny). Planowane są prace w kolejnych miejscach - głównie w pasie od wybrzeża Bałtyku w kierunku południowo-wschodnim, do Lubelszczyzny. Drugi obszar potencjalnych poszukiwań to zachodnia część Polski, głównie woj. wielkopolskie i dolnośląskie.
Jak mówił w maju w Sejmie wiceminister środowiska i Główny Geolog Kraju Henryk Jezierski, polski rząd jest zdeterminowany, by gaz łupkowy w Polsce znaleźć, a potem rozpocząć jego eksploatację. Przemysłowe wydobycie gazu łupkowego nie rozpocznie się w Polsce jednak wcześniej niż za 10-15 lat.
W kwietniu amerykańska Agencja ds. Energii (EIA) poinformowała, że Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego, czyli najwięcej ze wszystkich państw europejskich, w których przeprowadzono badania (raport EIA dotyczył 32 krajów). Ta ilość gazu - podkreśliła Agencja - powinna zaspokoić zapotrzebowanie Polski na gaz przez najbliższe 300 lat.
W pozyskiwaniu gazu ze złóż niekonwencjonalnych przodują Stany Zjednoczone, gdzie ok. 10 proc. wydobycia gazu pochodzi właśnie z tego rodzaju złóż. Amerykanie zakładają zwiększanie wydobycia, bo udokumentowane zasoby gazu z takich złóż są znacznie większe od złóż konwencjonalnych.