Zabezpieczeniem byłby zapis, że eksploatacja gazu łupkowego jest obszarem z zakresu bezpieczeństwa państwa - wynika przygotowanego przez Kowala i zespół jego ekspertów z portalu internetowego EBE - Europa, Bezpieczeństwo, Energia raportu na ten temat europejskiego lobbingu przeciw wydobyciu gazu łupkowego w naszym kraju. Kowal przedstawił raport na czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Reklama

Zespół ostrzega, że w UE działa lobby, które chce zrobić z gazu łupkowego "czarną owcę energetyki". Według raportu w sprawę "angażują się grupy interesu, którym na rękę byłoby ograniczenie lub uniemożliwienie wydobycia gazu łupkowego w Polsce".

Argumenty przeciwników gazu łupkowego opierają się na założeniach, że jego wydobycie jest szkodliwe dla środowiska, nieopłacalne z ekonomicznego punktu widzenia, spotyka opór ze strony społeczności lokalnych, a polskie prawo nie jest do niego dostosowane. Raport grupy Kowala stanowczo się im sprzeciwia posiłkując się Raportem Departamentu Geologii i Koncesji Geologicznych Ministerstwa Środowiska i Państwowego Instytutu Geologii. Stwierdza on, że eksploatacja gazu nie będzie miało negatywnych skutków dla społeczności lokalnej, a ewentualne zanieczyszczenie gruntu "jest mało prawdopodobne".

Według raportu nasilający się negatywny lobbing może doprowadzić jesienią do propozycji zmian legislacyjnych na poziomie Parlamentu Europejskiego. Jednak na poziomie całej Unii Europejskiej nie dojdzie do zmian w prawie, które zablokują wydobycie gazu łukowego, tylko możliwe są działania, by wyeliminować jedną z metod jego pozyskiwania - hydrauliczne szczelinowanie - ocenia Kowal.

Duża ilość unijnych regulacji i obostrzeń może doprowadzić do obniżenia konkurencyjności wydobycia gazu łupkowego w stosunku do importu tego surowca z Rosji - przestrzega Kowal. Doprowadzić to może do sytuacji, gdy państwom europejskim nadal będzie się opłacało kupować gaz z Rosji, pomimo "łupkowej rewolucji" w Polsce - argumentował.

Zdaniem Kowala zapobieganie niekorzystnemu dla Polski rozwojowi sytuacji leży w gestii rządu. Należy uznać, że wydobycie gazu łupkowego jest potencjalnie jedną z ważniejszych kwestii dla rozwoju ekonomicznego Polski i jej pozycji w Europie Środkowej. Dlatego korzystne byłoby włączenie polskich instytucji badawczych do działań rządowych poprzez powołanie niezależnego specjalnego zespołu ekspertów przy premierze.

Kowal uważa, że rząd ma obowiązek monitorować działania lobbystyczne przeciwko wydobyciu łupków w kraju i na świecie. Na konferencji podkreślał, że przeciwników wydobywania gazu łupkowego w Polsce nie należy utożsamiać wyłącznie z działaniami rosyjskimi, bo mogą oni wywodzić się też z kręgów konkurencji na europejskim i światowym rynku energii oraz z lobby ekologicznego. Wśród możliwych działań przeciwników wydobycia gazu łupkowego wymienił rozniecanie niepokojów społecznych przeciw wydobyciu gazu w miejscowościach, w których znajdują się złoża.

Reklama

Rząd powinien przygotować plan działań informacyjnych w obronie możliwości wydobywania gazu łupkowego - uważa Kowal. Według niego dobrze byłoby powołać specjalną grupę informacyjną działającej na styku rządu i polskich reprezentacji partyjnych w Parlamencie Europejskim. "Jeżeli nie będzie to możliwe, Polska powinna wystąpić - jeszcze w trakcie prezydencji - ze swoimi propozycjami legislacyjnymi uwzględniającymi polskie interesy w zakresie wydobywania gazu łupkowego" - ocenił.

W zaleceniach dla rządu raport wymienia m.in. przygotowanie pakietu pozytywnych rozwiązań na rzecz rozwoju miejscowości, w których będzie prowadzona eksploatacja gazu łupkowego, zacieśnienie współpracy eksperckiej z rządem USA i instytucjami, które specjalizują się w problematyce gazu łupkowego. Kowal zapowiedział, że zleci analizy polskiego prawa dotyczącego poszukiwań i wydobywania gazu łupkowego i po tej analizie zaproponuje ewentualne zmiany.

W jego ocenie, przyszłe zyski Polski z wydobycia gazu łupkowego, powinny zostać przeznaczone na cele rozwojowe - naukę i badania. Należy uniknąć przeznaczania potencjalnych funduszy z wydobycia gazu łupkowego na doraźne cele budżetowe - uważa Kowal. Gdyby tak się stało, korzyści z dodatkowych pieniędzy mogą zostać zniwelowane, a nasz budżet uzależni się od tych środków i będzie podatny na wahania cen na globalnym rynku - przestrzegał Kowal.