Piekarze i producenci słodyczy płacą za cukier już ponad 3,5 zł za kg, o 30 – 40 proc. więcej niż rok wcześniej. To powoduje, że ich biznesy zbliżają się do granicy opłacalności.
Kryzys na rynku cukru spowodowała unijna regulacja jego produkcji. Do tego doszły: na świecie susze i pożary, w Polsce powodzie. Jako że globalny popyt rośnie, a produktu na rynku jest coraz mniej, notowania cukru wystrzeliły w górę.
Na giełdzie Liffe w Londynie tona cukru kosztowała wczoraj 773 dolary. W listopadzie zeszłego roku – 666 dolarów, a w maju – 413 dolarów. To oznacza wzrost ceny od tego czasu o 87 proc.
W samej Unii w sezonie 2009/2010 wyprodukowano 16,257 mln ton cukru. Rok wcześniej – 17,357 mln ton. W Polsce produkcja spadła o 200 tys. ton, do poziomu 1,43 mln ton. Z tego 1,405 mln ton możemy sprzedać na rynku unijnym – na tyle pozwalają nam przyznane przez UE limity, które nie zaspokajają rosnącego popytu. Resztę, czyli około 250 tys. ton, musimy wyeksportować poza Unię. Przy obecnych cenach to dla cukrowni świetny interes, ale dla producentów słodyczy konieczność importu droższego cukru spoza UE.
Reklama
– Ograniczenia produkcji oparte były na błędnych założeniach, przy innych warunkach rynkowych. Stąd mamy sytuację, w której nie możemy wykorzystać nadwyżki, bo trzeba ją wyeksportować – tłumaczy Marcin Mucha ze Związku Producentów Cukru.
Wzrost cen cukru jest nieunikniony. Dziś w dyskontach kg kosztuje 3,40 zł, a w małych osiedlowych sklepikach – nawet 4,50 zł. Niebawem średnia cena kg cukru może przekroczyć 4 zł – twierdzi Piotr Szajner z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. To o 50 zł więcej, niż prognozowali analitycy w listopadzie 2010 r.



– Dziś nawet cena hurtowa jest wyższa; za kg płacimy 3,65 zł – podkreśla Dariusz Parypa z firmy PPHU Lumar produkującej ciastka.
Mniejsi producenci działający lokalnie płacą nawet 3,80 zł za kg. Przekroczenie 4 złotych oznaczałoby według nich produkcję na granicy opłacalności. – W ciągu ostatnich dwóch lat rentowność w biznesie spadła o połowę. Przyłożyła się do tego podwyżka VAT do 23 proc. – mówi Jan Ostrowski, właściciel rodzinnej firmy z Korzeńska na Dolnym Śląsku. Wiele małych zakładów pod Krakowem wstrzymuje produkcję do trzech dni tygodniowo.
Wyższa cena cukru, którego udział w produkcji ciastek stanowi 20 – 30 proc., a słodyczy nawet 50 proc., oznacza konieczność podnoszenia cen produktów. Podwyżki nie mogą jednak przekroczyć 5 – 8 proc., bo powyżej tej granicy zaczyna znacząco spadać popyt. Firmy muszą więc zmniejszać marże, tyle że już dziś kształtują się one na poziomie 10 proc. Pole manewru jest niewielkie.
Problem dotyczy również branży napojów i przemysłu przetwórczego. Czyli prawie 25 tys. firm, zatrudniających łącznie ponad 500 tys. osób.
Brak cukru na rynku był symbolem gospodarki socjalistycznej. Jego reglamentacja rozpoczęła upadek Edwarda Gierka. Teraz jest efektem regulacji sektora, którą w Unii Europejskiej rozpoczęto w 2006 r. Przez nią produkcja buraków cukrowych systematycznie spada. W efekcie polscy producenci mogą sprzedać na rynku UE 1,4 mln ton cukru, choć polskie zapotrzebowanie sięga 1,6 mln ton.