>>>Ten program rozliczy cię z fiskusem

Firmy transportowe domagają się nowego podziału zezwoleń na wjazd do Rosji. Po styczniowym zamieszaniu część z nich straciła możliwość wysyłania swoich tirów do tego kraju.

Reklama

Zamieszanie powstało przy okazji blokowania przez Rosjan podpisania z Polską umowy tranzytowej. W styczniu i lutym podczas negocjacji Biuro ds. Transportu Międzynarodowego uruchomiło sprzedaż międzynarodowych zezwoleń (tzw. CEMT), które umożliwiały wjazd do ponad 40 krajów zrzeszonych w Międzynarodowym Forum Transportu. Zezwolenia te nie obejmowały Rosji. Ale w trakcie negocjacji z rosyjskim ministerstwem transportu liczby zezwoleń Moskwa przyznała nam 183 zezwolenia na wjazd. W tej puli znalazły się jednak wcześniej wydane i już sprzedane CEMT. Te, które wstępnie miały Rosji nie obejmować. 1 lutego – po zakończeniu negocjacji – pojawił się więc problem.

"Rosjanie ostatecznie zrezygnowali z wcześniejszego limitu, więc wszystkie zezwolenia stały się aktywne także na Rosję" - tłumaczy Jan Buczek, prezes Związku Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. 2 lutego biuro wstrzymało dystrybucję CEMT. Część spedytorów nie zdążyła się przygotować do kupienia ich, część czekała na sprzedaż zezwoleń z dostępem na Rosję. W efekcie zyskali ci, którzy kupowali jeszcze przed zawarciem porozumienia z Rosją.
"Duże firmy transportowe kupiły po 30, a jedna z nich nawet 60 CEMT. Dopiero po tych zakupach wstrzymano wydawanie reszty" - złości się właściciel niewielkiego przedsiębiorstwa transportowego. Skutek jest taki, że więksi przewoźnicy mają najwięcej zezwoleń, a mali zostali na lodzie. "Być może w sposób niezamierzony doszło do nierównego potraktowania firm" - mówi Adrian Furgalski, ekspert ds. transportu z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Teraz firmy, które wstrzymały się z kupowaniem zezwoleń w styczniu, domagają się ponownego podziału wszystkich dokumentów. To oznacza, że ich nabywcy musieliby zwrócić zdobyte wcześniej pozwolenia na wjazd do Rosji. Ci jednak nie zamierzają tego zrobić, bo za zezwolenia zdążyli już zapłacić (1,8 tys. zł za jedno) i wysłać tiry w trasę. "Proszę rozmawiać z BOTM i zrzeszeniem przewoźników" - usłyszeliśmy w firmie Direx, która miała wykupić cztery zezwolenia CEMT.
Ministerstwo Infrastruktury nie zamierza interweniować. Tymczasem chaos wykorzystują Rosjanie. Od poniedziałku wstrzymali na swojej granicy kilka tirów, które miały CEMT z pierwszej transzy.