Jeszcze kilka dni temu Lenihan tłumaczył, że jest bezsilny, ponieważ premie dotyczą 2008 roku, a nowe prawo wprowadzające opodatkowanie przyszłych bankowych premii według stawki 90 proc. nie zostało jeszcze przyjęte i nie może działać wstecz.
Za okres 2009-10, gdy Irlandia była pogrążona w recesji, a AIB walczył o przetrwanie, bank nie przyznał premii pracownikom.
Bank argumentował, że ma prawny obowiązek wypłacenia premii za 2008 rok w wys. średnio 16 tys. euro na osobę ok. 2,5 tys. pracowników na kierowniczych stanowiskach. Oburzyło to irlandzką opinię publiczną i opozycję.
Związek zawodowy zrzeszający pracowników bankowości zaapelował, by szeregowych pracowników banku nie stawiać pod pręgierzem, ponieważ premie są nie dla nich i z całą sprawą nie mają nic do czynienia.
AIB, dawny właściciel BZ WBK w Polsce, został jak dotąd dokapitalizowany przez rząd Irlandii sumą 3,5 mld euro. Nie rozwiązało to jednak jego trudności. Bank będzie faktycznie przejęty przez irlandzki skarb państwa.
W poniedziałkowym liście minister Lenihan zagroził kierownictwu, że AIB nie dostanie dalszej pomocy, o ile jego zarząd nie zrezygnuje z nagrodzenia kierownictwa premiami, bez względu na to, kiedy mogli sobie na nie zasłużyć. Zapowiedział też, że jego resort wystąpi z inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie.
Zarząd AIB zapewnił w komunikacie, że bardzo sobie ceni pomoc rządu i podatników, od której bank będzie jeszcze przez jakiś czas uzależniony. W tej sytuacji zdecydowano, że premii się nie wypłaci.
Krach irlandzkiej bankowości zaszkodził kondycji finansowej kraju i zmusił rząd do wystąpienia o pomoc do Komisji Europejskiej i MFW. Obie instytucje wyasygnowały dla Irlandii pakiet pomocy wysokości 85 mld euro.
Ustępstwo zarządu AIB w kwestii premii nie do końca uśmierzyło oburzenie irlandzkiej opinii publicznej. Dziennik "Irish Independent" dziwi się, że żaden z członków zarządu AIB nie podał się do dymisji, a zarząd nie wziął na siebie żadnej odpowiedzialności za decyzję o premiach. Według gazety dyrektorzy banku i tak są przepłacani i nie wiadomo właściwie, co robią, by zasłużyć na swoje wysokie uposażenia.
Wcześniej irlandzkie media pisały, że dyrektorzy banków "głosują nogami", odchodząc na wcześniejsze emerytury, by uniknąć podatku wchodzącego w życie w ramach przyszłorocznego budżetu.