Brytyjskie banki mają roszczenia wyceniane na ok. 300 mld funtów wobec banków niemieckich i francuskich, które są narażone na stosunkowo wysokie ryzyko w peryferyjnych krajach eurostrefy: Grecji, Portugalii i Irlandii. Dlatego BoE radzi bankom, by dużą część zysków przeznaczyły na rozbudowę rezerw, zamiast na dywidendy dla udziałowców lub premie dla pracowników.
"Rady zarządzające banków powinny wykazać umiar przy podziale zysków między udziałowców i pracowników" - stwierdzili przedstawiciele BoE w opublikowanym w piątek raporcie (Financial Stability Report), cytowanym przez gazetę "City A.M".
BoE zaleca, by zamiast premii gotówkowej nagradzać pracowników np. instrumentami dłużnymi lub bonami rezerwy kapitałowej (podlegającymi wymianie na kapitał z chwilą, gdy bank osiągnie z góry określony poziom stresu).
BoE chce skłonić banki do zwiększenia rezerw kapitałowych nie tylko z obawy przed możliwymi perturbacjami eurostrefy, ale także dlatego, że w 2011 r. banki będą musiały spłacić większość spośród 110 mld funtów, które BoE przyznał im w formie niskooprocentowanych pożyczek dla podtrzymania płynności po krachu finansowym z lat 2008-09.
"Zapewnienie sobie źródeł finansowania będzie dla banków kluczowym wyzwaniem. Ponad połowa spłat za lata 2010-12 przypada w 2011 r." - zaznaczono w raporcie. Zwrócono też uwagę na ryzyko dla banków w postaci spadku cen nieruchomości. Autorzy opracowania ostrzegają również przed "przegrzaniem", będącym efektem dużego napływu kapitału na rynki wschodzące.
Tymczasem wicepremier Nick Clegg ostrzegł, że rząd nie będzie bierny, jeśli banki nie ukrócą wysokich premii wypłacanych pracownikom o tej porze roku. "Banki nie działają w społecznej próżni" - powiedział Clegg "FT", wskazując, iż banki muszą liczyć się z tym, jak ich praktyki są odbierane przez społeczeństwo.