Na to zapowiadało się już po ogłoszeniu we wrześniu wyników linii po 7 miesiącach 2010 r. Wobec zeszłego roku przewoźnik zredukował stratę o połowę – do 64 mln zł. Cały rok pod tym względem będzie jednak lepszy tylko o jedną trzecią. Ujemny wynik netto sięgnie 110 mln zł.

Miało być lepiej

Jak twierdzą w spółce, na osłabieniu tempa odrabiania zeszłorocznych strat zaważyły ostatnie miesiące roku. Październik, listopad i grudzień są tradycyjnie bardzo złe nie tylko dla LOT-u, ale dla wszystkich linii lotniczych.
PLL LOT oficjalnie nie komentuje informacji. Eksperci uważają, że takie dane świadczą o małej konkurencyjności przewoźnika. – Wyniki miały być lepsze, ale są, jakie są, bo LOT wciąż przegrywa walkę z zagraniczną konkurencją – uważa Zbigniew Sałek, członek zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk.
Reklama

Świat leci w górę

Analitycy światowego rynku lotniczego spodziewają się, że w tym roku zachodnie linie po dwóch latach strat znów wykażą zyski. A to dlatego, że w 2010 r. wzrósł ruch pasażerski (o 7,7 proc.) oraz towarowy (o 20 proc.). Wzrosła też sprzedaż w klasie biznes. Według ekspertów firmy Euler Hermes linie lotnicze odżyły, bo w trudnych latach zawczasu zredukowały koszty.
„Cięcia w zatrudnieniu przeprowadzone w latach 2009 – 2010 w połączeniu z dostosowaniem oferty pomogą części linii lotniczych powrócić do zysków już w 2010 r. Rentowność linii lotniczych w 2011 r. dzięki zwiększonej kontroli oferty i kosztów poprawią fuzje i alianse, które są obecnie realizowane” – uważają analitycy Euler Hermes.
Jednak z drugiej strony na ich wynikach niekorzystnie może zaważyć niepewność związana z sytuacją na rynku paliwowym. W 2008 r. szczytowe poziomy cen ropy doprowadziły do rekordowych – sięgających 16 mld dol. – strat w sektorze. – Ten parametr, stanowiący kluczowy czynnik determinujący koszty operacyjne linii lotniczych, jest w dalszym ciągu trudny do przewidzenia – uważa Bruno Goutard, doradca Euler Hermes ds. sektora samolotowego.
Według Jacka Balcera, rzecznika prasowego PLL LOT mimo poprawy sytuacji w branży i podwyższenia prognoz nie można też zapominać o kontynuowaniu procesów oszczędnościowych. – Linie nie mogą przestać zaciskać pasa – mówi Jacek Balcer.

Konkurencja w dostawach

W ocenie Eulera konkurencja zaostrza się także na rynku producentów samolotów. W średnim terminie zagrożeniem dla globalnej dominacji duopolu Airbus – Boeing jest raptowny wzrost dostaw producentów, takich jak kanadyjski Bombardier, chiński Comac, brazylijski Embraer i rosyjski Irkout.
Rosjanie, Chińczycy i Brazylijczycy będą szczególnie agresywni w segmencie samolotów wąskokadłubowych latających na krótkich i średnich dystansach. Według Goutarda decydującym czynnikiem w tej rywalizacji będzie innowacyjność.