Ceny pakietów jednak nie spadają, na co po chichu liczyli windykatorzy. Bankowcy już wcześniej zapowiadali, że do tego nie dopuszczą. Wpływy ze sprzedaży złych długów poprawiają wyniki banków i nieco niwelują negatywny efekt tworzenia rezerw pod niespłacane kredyty. Prezes Krupa mówi, że ceny niektórych pakietów – zwłaszcza tych o mniejszej wartości – nawet rosną, bo większa jest też konkurencja między samymi firmami windykacyjnymi.
– W ostatnim czasie inwestorzy pozyskali środki na zakup portfeli, w tym poprzez emisję akcji, i aktywnie uczestniczą w przetargach ogłaszanych przez banki – mówi Piotr Krupa. Przykład? GPM Vindexus, który ostatnio kupił duży pakiet wierzytelności bankowych i warte 71 mln zł przeterminowane należności PKP od około 140 tysięcy dłużników. – Chcieliśmy sprawdzić się w tym segmencie rynku. Do tej pory nasze portfele obejmowały długi co najwyżej kilkunastu tysięcy dłużników – mówi „DGP” Jerzy Kulesza, prezes GPM Vindexus.
Według Artura Górnika, prezesa Kredyt Inkaso, zwiększona podaż złych długów będzie równoważona przez większy popyt, bo kupujący już starają się pozyskać dodatkowe środki na zakupy. A to powoduje, że ceny wierzytelności nie będą spadać. Tym bardziej że najbardziej powszechną metodą sprzedaży wierzytelności, jaką stosują banki, jest przetarg.
– Banki mogą stosować takie techniki licytacji, żeby dodatkowo wzbudzać emocje i zyskiwać na przetargach jak najwyższe ceny. Nie sądzę, żeby tu w ogóle było możliwe rozpatrywanie scenariusza, że branża windykacyjna może mieć wpływ na obniżenie cen. Nie widzę takiej możliwości – mówi prezes Górnik. Windykatorzy i bankowcy oceniają, że największy wzrost rynku jeszcze przed nami.
Reklama
– Kulminacja tego zjawiska przypadnie na drugą połowę przyszłego roku – mówi Adam Stopyra z departamentu zarządzania ryzykiem Raiffeisen Banku. To wynika z kalendarza: duży przyrost wartości kredytów zagrożonych w bankach przypadł na przełom 2008 – 2009. Tymczasem żeby bankowi sprzedaż wierzytelności się opłacała podatkowo, taka wierzytelność musi być już skierowana do egzekucji komorniczej. – Do tego czasu zwykle mija około od 12 – 18 miesięcy – wyjaśnia Stopyra.