Pasztety i soki marchwiowe, kwaszone ogórki, śledzie i słone paluszki. To przeboje eksportowe polskich producentów. Do tego jabłka, pomidory, kiełbasa krakowska i wódka. Konsumenci w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemczech czy Francji cenią je po pierwsze za cenę – nawet o 30 proc. niższą niż rodzime produkty z tej samej półki. Po drugie – za jakość; uważają je za bardziej ekologiczne, bo Polska to kraj rolniczy, zieloną łąką i czystą wodą pachnący.
Pociąg do jedzenia
Pierwszy boom na naszą żywność nastąpił po 2004 roku, po naszej akcesji. Jej sprzedaż systematycznie rosła, gwałtownie znów od 2008 roku, kiedy na skutek światowego kryzysu osłabił się złoty. Polskie produkty stały się konkurencyjne wobec zachodnich, zwłaszcza że mieszkańcy krajów starej Unii zaczęli zwracać baczną uwagę na ceny. Osłabienie złotego miało także wpływ na zwiększenie się eksportu żywności w tym roku – zauważa Tomasz Manowiec, analityk Banku BGŻ. Spowodowało to spadek cen polskich towarów w stosunku do ubiegłego roku co najmniej o 10 procent.
Dotychczas w ostatnich pięciu latach wartość eksportu za pośrednictwem dużych sieci handlowych rosła o 200 – 300 mln zł rocznie, czyli o jakieś 20 procent. Na koniec 2009 r. wynosiła 1,8 mld zł. W tym roku ma sięgnąć 3 mld zł, czyli o całe 70 proc. więcej. – Mowa m.in. o Tesco, Carrefourze czy Biedronce – mówi Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Biedronka, jak się dowiedzieliśmy, wynajęła 14 składów pociągów, które będą kursować z polskimi towarami do Portugalii.Tesco już oferuje w swoich sklepach w Wielkiej Brytanii około 400 produktów z Polski, wytwarzanych przez 30 naszych firm. Także Lidl, który dotąd głównie przywoził do Polski towary z Niemiec, zrozumiał, że na popycie na polską żywność można zarobić i dziś eksportuje polskie towary do 7 krajów w Europie.
Na tym trendzie korzystają polscy producenci, którzy – jak sami szacują – zwiększyli dochody ze sprzedaży swoich towarów za granicą o ok. 20 proc. tylko w ciągu tego roku.
– Dziś sprzedajemy nasze towary w Wielkiej Brytanii, Francji, a niebawem rozpoczniemy w Stanach Zjednoczonych – zapowiada Stanisław Lesień z firmy Stan, produkującej żurki, barszcze, ogórki kiszone. Co miesiąc wysyła za granicę kilka tirów z tymi przetworami.
Eksport znacząco rozszerzyła firma Agros Nova, która w tym roku rozpoczęła współpracę z Kauflandem. Za jego pośrednictwem wysyła m.in. dżemy, soki Kubuś. Kubusia eksportuje za granicę także Tesco.
Na eksporcie we współpracy z sieciami zarabia firma Rarytas, specjalizująca się w przekąskach. – Naszym hitem są sezamowe krakersy – mówi Jarosław Mieszała, menadżer ds. sprzedaży w firmie Rarytas, której produkty można dziś znaleźć w sklepach sieci Kaufland i Lidl w 12 krajach Europy.
Etniczne ogórki
Koniunkturę na polską żywność napędza też 15 mln Polaków mieszkających za granicą. Nie tylko domagają się, aby w ich supermarketach była polska żywność, ale wręcz nawet otwierania sklepów polskich marek. Coraz więcej zapytań o możliwość otwarcia swoich placówek w Wielkiej Brytanii otrzymuje np. sieć sklepów osiedlowych Żabka.
Ale nie tylko nasi rodacy kupują polskie jedzenie. W Wielkiej Brytanii nasze jedzenie zostało uznane za najpopularniejszą żywność etniczną – zaraz po kuchni chińskiej.
No bo kto oprócz nas tak dobrze kisi żur i ogórki?
PRAWO
Polacy mogą prawnie chronić swoje produkty
W myśl obowiązującego w Unii Europejskiej od 1992 roku prawa o ochronie produktów regionalnych i tradycyjnych polscy producenci żywności mogą wystąpić do Komisji Europejskiej o zastrzeżenie nazw oraz objęcie swoich produktów specjalnym prawem. Produkty regionalne i tradycyjne mogą zostać zarejestrowane przez Komisję Europejską jako:
chroniona nazwa pochodzenia – oznacza zazwyczaj nazwę regionu bądź konkretnego miejsca używaną do opisu produktu. Produkt wykazuje szczególną jakość, reputację lub inne cechy przypisywane jego pochodzeniu geograficznemu;
chronione oznaczenie geograficzne – przysługuje produktom, których produkcja lub przetwarzanie mają miejsce na określonym obszarze geograficznym;
gwarantowana tradycyjna specjalność – w języku unijnego prawa oznacza tradycyjny produkt rolny lub środek spożywczy uznany przez Wspólnotę ze względu na jego specyficzny charakter poprzez jego rejestrację zgodnie z rozporządzeniem Rady (WE) nr 509/2006 z 20 marca 2006 r. w sprawie produktów rolnych i środków spożywczych będących gwarantowanymi tradycyjnymi specjalnościami.