Ryby w Polsce niedługo staną się przysmakiem tylko dla elit. Już dzisiaj za kilogram świeżego dorsza trzeba zapłacić ok. 18 zł, czyli nawet więcej niż za szynkę. A będzie jeszcze drożej i to już tego lata.
A wszystko dlatego, że choć dorsze pływają w Bałtyku, Unia narzuca nam limity ich połowów. Oznacza to, że nie możemy złowić więcej, niż nam na to pozwala. Co gorsza, ilości wyznaczone przez unijnych speców, jakie wolno rybakom wyciągnąć z morza, są o wiele mniejsze, niż potrzebujemy.
I właśnie wyczerpaliśmy limity na połowy dorsza przyznane nam na cały ten rok. To oznacza, że jeśli chcesz zjeść świeżą rybę, czym prędzej musisz wyruszyć po nią do sklepu. Bo za chwilę będą już tylko mrożone filety, które po usmażeniu w niczym świeżo złowionej rybki nie przypominają.
Narzekasz, że dorsz w Polsce kosztuje tyle co szynka? Będzie jeszcze droższy. Bo nasi rybacy wyczerpali limity połowów tej ryby ustalone przez Unię. I łowić jej w tym roku już nie mogą. Ceny poszybują w górę, bo będziemy musieli go kupować tylko z importu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama