Komitet rybołówstwa Parlamentu Europejskiego wprowadził zmiany do zasad łowienia ryb. Europarlamentarzyści uznali, że wędkarze, którzy łapią najwyżej kilka dorszy dziennie, mogą zniszczyć gatunek równie szybko, co rybacy w trawlerach i kutrach.
>>>Sprawdź, czy jesz ryby ginących gatunków
Dlatego postanowili wziąć się za nas i wypowiedzieć zwykłym wędkarzom wojnę. "Jeśli wędkarstwo ma znaczący wpływ na populację dorsza, to ryby złapane przez wędkarzy powinny być odejmowane od kwoty połowowej dla całego kraju" - czytamy w raporcie z prac komisji. Bo w ciągu dwóch lat od wejścia w życie przepisów kraje Unii mają dokładnie sprawdzać, jak zwykłe wędkarstwo wpływa na populację ryb.
>>>Unia każe nam łowić jeszcze mniej dorszy
To uderzy przede wszystkim w tych rybaków, którzy po tym jak znacznie ograniczono połowy, nie chcieli skończyć na bezrobociu i wynajmują swe kutry turystom. Urzędnicy chcą też zmusić kraje członkowskie, by wydzieliły z limitów połowowych liczbę dorszy, które mogą złowić wędkarze. Bruksela może więc, ratując dorsza, rozpętać wojnę między rybakami a wędkarzami, którzy będą walczyć o każdego dorsza.
Jeśli przekroczymy kwotę połowową, to Bruksela może nas ukarać mandatem o wysokości 300 tysięcy euro (ok 1,3 miliona złotych)