Polscy rybacy wytoczyli wojnę Komisji Europejskiej. Nie zgadzają się z wydanym przez nią zakazem połowu dorsza. Unia nam tego zabroniła, bo twierdzi, że wykorzystaliśmy już przyznane na ten rok limity połowów. Polska twierdzi, że limity były zaniżone, bo Unia źle policzyła wielkość stada tych ryb pływającego po naszym morzu. Ministerstwo Rolnictwa wysłało pismo do komisji o powiększenie ich. Zostało odrzucone.
Rybacy zapowiadają, że czekają do 15 września, kiedy kończy się okres ochronny na dorsze. Potem zamierzają jak gdyby nigdy nic wypłynąć w Bałtyk, by je łowić. Tłumaczą, że nielegalne połowy to forma protestu. Mają zmusić unijnego komisarza ds. rybołówstwa do rozmów z naszymi rybakami. I podwyższenia limitów na dorsze.
Rybakom za nielegalny połów grożą wysokie kary.
Żadnych mrożonych ryb, żadnych importowanych - powiedzieli nasi rybacy, którym Unia zabroniła do końca roku łowić dorsze. Mimo zakazu wypłyniemy w Bałtyk i złowimy świeże rybki. Nie będziemy ich importować, skoro pływają w naszym morzu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama