Spółka wdraża ambitny plan zmiany wizerunku, bo chce w ciągu dwóch lat zagarną ponad połowę przychodów z gier hazardowych w Polsce, które Ministerstwo Finansów szacuje na 7 mld zł.

"Obecnie nasz udział w tym rynku, na którym działają też kasyna, zakłady bukmacherskie i automaty o niskich wygranych, wynosi 32 proc." - mówi Sławomir Łopalewski, wiceprezes Totalizatora Sportowego. To najwyższa pora na zmiany, bo z początkiem 2009 r. rynek hazardu w UE będzie całkowicie zliberalizowany i TS stanie oko w oko z zagranicznymi rywalami.

Według danych spółki w gry liczbowe gra 16 mln Polaków. Aby zachęcić do tego jeszcze więcej osób, firma wprowadzi dwie nowe gry i zmieni formułę telewizyjnych losowań. Celem jest wielkie show, przypominające amerykańskie loterie.

"Trwają castingi na prowadzących. Formuła powinna zmienić się znacznie w ciągu trzech, czterech miesięcy" - mówi DZIENNIKOWI Sławomir Łopalewski. "Obecna formuła losowań Lotto nie przystaje do czasów dynamicznej telewizji, a Polsat, który je obecnie emituje, zdecydowanie taką telewizją chce być" - uważa Tomasz Tęcza, media planner domu mediowego SPC House of Media.

Jeśli Totalizatorowi uda się rzeczywiście zrobić show z prawdziwego zdarzenia, losowanie może przyciągnąć nie tylko rzesze nowych widzów, ale również reklamy. - Ciekawa formuła losowania może ściągnąć przed telewizory młodzież, która jest znacznie atrakcyjniejszą grupą docelową dla reklamodawców - uważa Tęcza.

Na przyszły rok Totalizator ma równie poważne plany. "Ruszymy na pewno z trzema kolejnymi grami. Niektórych z nich do tej pory w Polsce nie było. W pierwszym kwartale uruchomimy grę wzorowaną na popularnym w USA Club Keno" - zapowiada Sławomir Łopalewski.

Gra przypomina Multi Lotka, ale zamiast czekać z kuponem w domu na losowanie w telewizji, klient zostaje w punkcie zakupu i o ewentualnej wygranej dowiaduje się w ciągu czterech minut. Tak często odbywają się bowiem losowania. W zeszłym roku w amerykańskim stanie Michigan, gdzie Club Keno jest legalne i bardzo popularne, przyniosło one przychody rzędu 700 mln dol. Kuszą przede wszystkim wygrane, które mimo tak dużej częstotliwości losowań wcale nie są małe. Według Łopalewskiego mogą one przewyższyć nawet główne wygrane w Multi Lotku.

Również na przyszły rok planowane jest wprowadzenie wideoloterii, czyli sieci terminali z grami połączonych z komputerem rejestrującym wszystkie operacje finansowe. To odróżnia je od zwykłych automatów o niskich wygranych. Na monitorze terminalu klient wybiera rodzaj gry i obstawia.

"Terminale do wideoloterii spowodują znaczny rozwój hazardu w Polsce. W przygotowywanej obecnie ustawie o hazardzie nie będzie praktycznie żadnych ograniczeń w sprawie ich ustawiania" - uważa Jan Kosek, wiceprezes Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne.

Według nieoficjalnych informacji DZIENNIKA Totalizator zaskoczy nas niedługo jeszcze jedną zmianą. Z rynku ma zniknąć marka Lotto, którą zastąpi inna nazwa. Analitycy spekulują, że spółka może wrócić do marki Totalizator Sportowy. Rebranding, czy - w wypadku powrotu starej nazwy - retrobranding, ma wyróżnić firmę w sytuacji, kiedy na polski rynek wejdą europejscy gracze. W wielu krajach istnieje bowiem marka Lotto.

Zdaniem Jana Koska zmiana nazwy niewiele w takiej sytuacji zmieni. "Nie przyciągnie nowych graczy ani nie obroni przed sieciami Lotto z Europy. Liczyć się będzie wysokość wygranych, a te w Totalizatorze są i będą niższe niż w europejskich Lotto" - twierdzi.

Sama spółka nie chce na razie komentować ewentualnych zmian. Możliwe za to, że Totalizator w najbliższych latach dołączy do swej oferty zakłady bukmacherskie. "Gdyby zarząd spółki poważnie nie rozważał tej możliwości przed mistrzostwami Euro 2012, oznaczałoby to, że nie zasłużyliśmy na swoje stanowiska" - mówi DZIENNIK Sławomir Łopalewski.





















Reklama