Właściciele lombardów znaleźli sposób na nową ustawę antylichwiarską. Zamiast pożyczać pieniądze i podlegać ograniczeniom dotyczącym maksymalnego oprocentowania, lombardy „kupują” przedmioty zastawu od swoich klientów.
Starsza pani, stała klientka, która wcześniej zastawiała swoje pierścionki za 20-dniową pożyczkę o wartości 300 zł, teraz sprzedaje złoto lombardowi po tej cenie. W umowie znajduje się jednak zapis, że klientka od umowy sprzedaży może odstąpić w terminie 20 dni. Musi jednak zapłacić odstępne w wysokości 30 zł. Po odstąpieniu od umowy strony zwracają sobie to, co nawzajem świadczyły. Klientka dostaje z powrotem złoto. Sama oddaje 300 zł, plus płaci 30 zł "odstępnego" od umowy. Efekt identyczny jak w przypadku starych, "lichwiarskich" umów pożyczki pod zastaw. Właściciel lombardu zarobił 10 proc. w 20 dni. Tyle, że na podstawie umowy sprzedaży, która formalnie pod ustawę antylichwiarską nie podlega.
Sposób na ustawę znalazły też firmy oferujące pożyczki gotówkowe "od ręki". Przed wejściem w życie ustawy zarabiały na ich wysokim oprocentowaniu. Obecnie dużą część dochodów czerpią ze sprzedaży ubezpieczeń spłaty pożyczki - pisze "Gazeta Prawna".
Na lichwę nie ma mocnych. Obecnie maksymalne dozwolone prawem odsetki wynoszą 22 procent w skali roku. Lombardy skutecznie obchodzą ograniczenia. Oprocentowanie pożyczek nadal jest tam bandyckie i przekracza 180 proc. rocznie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama