"Publiczne nazywanie pracodawcy złodziejem czy malwersantem, które nie ma żadnej podstawy i uzasadnienia, a dzieje się obecnie często w restrukturyzowanych firmach, jest niedopuszczalne – podkreśla z kolei Witold Ciupa, partner w kancelarii Ciupa Figat i Wspólnicy.

Reklama

Pobłażliwi dotąd na publiczną krytykę pracodawcy przestali już z rezerwą podchodzić do obelg, pomówień i zniesławień rzucanych pod ich adresem. Sięgają nierzadko po broń najcięższą: nagany, zwolnienia dyscyplinarne, a nawet procesy o naruszenie ich dóbr osobistych (z coraz większym powodzeniem w sądach). Przekonał się o tym niedawno pracownik jednego z koncernów z Łodzi. Mężczyzna wypisywał na forach internetowych bezpodstawne oskarżenia pod adresem pracodawcy. Firma zwolniła go z pracy, a kiedy ten odwołał się od tej decyzji do sądu pracy, dodatkowo wytoczyła mu proces o naruszenie dóbr osobistych.

Więcej informacji: Za krytykę pracodawcy zwalniają i żądają odszkodowań

p