Inflacja w maju wyniosła 3,6 proc., mniej, niż spodziewał się rynek. Jakie są z tego wnioski dla polityki pieniężnej?
Na pewno nie są spektakularne. To dobrze, że przy tak dużej zmienności różnych wielkości makroekonomicznych coś zachowało się zgodnie z oczekiwaniami, przynajmniej co do kierunku. Ale nie przywiązywałbym wagi do faktu, że inflacja w maju była o 0,1 pkt proc. niższa niż konsensus rynkowy. Na mnie to nie działa szczególnie uspokajająco. Cały czas są pewne ryzyka dla inflacji, choćby to, co się może stać z kursem walutowym w najbliższych miesiącach. Gdyby złoty znów zaczął się osłabiać, to inflacja równie dobrze mogłaby wzrosnąć za jakiś czas o 0,1 pkt proc.
Jakie powinno być nastawienie w polityce pieniężnej?
Ono powinno być raczej neutralne. Dziś szklanka jest bardziej do połowy pełna niż pusta. Optymizm w ostatnim czasie powrócił. Może się zbliżać moment, w którym trzeba będzie stopy podnosić. Przy neutralnym nastawieniu byłoby to bardziej naturalne i wprowadzałoby mniej szumu informacyjnego niż przy nastawieniu łagodnym.
Rząd mówi, że zwiększanie deficytu to ostateczność i szuka dochodów choćby poprzez dywidendy. Czy pomysł wzięcia dywidendy z PKO BP jest dobry, zwłaszcza w kontekście decyzji RPP o zmniejszeniu rezerwy obowiązkowej?
To jest przykład defektu koordynacyjnego. Propozycja wypłaty dywidendy z PKO BP była dla mnie zaskakująca. Nie wiem, czy było to konsultowane w trójkącie MF-NBP-KNF. Sądząc po reakcjach - chyba nie. Gdybyśmy wiedzieli, że rząd coś takiego planuje, to może nie podjęlibyśmy decyzji w sprawie obniżenia stopy rezerw. Determinacja rządu w sprawie dbałości o stan finansów publicznych zasługuje na pochwałę, ale w przypadku PKO BP chyba poszło to za daleko.
>>> Cała rozmowa z Andrzejem Wojtyną na Forsal.pl
p