Coraz więcej firm i sieci odzieżowych odczuwa kryzys. Gino Rossi miała w czwartym kwartale prawie 5,5 mln straty netto, Monnari zdecydowała się zamknąć sklepy marki Molton. W tym roku, według szacunków branży odzieżowej, obroty mogą spaść nawet i o 5 procent.

Reklama

>>> Polacy oszczędzają na jedzeniu i ubraniach

"Największym problemem jest to, że jedna branża - na zasadzie domina - pociągnie za sobą kolejne branże. Jeden upadający zakład pociągnie za sobą kilka kolejnych zakładów. Jedna branża pociągnie drugą branżę. Jest to tzw. efekt mnożnikowy. Zwolnienia ogarną nie tylko sektor bankowy czy instytucje finansowe ale i m.in. przemysł odzieżowy” - mówi DZIENNIKOWI profesor Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.

>>>Bezrobocie dotknie stocznie, banki i przemysł

Problemy branży odzieżowej są szansą na przyciągnięcie klientów przez sieci hipermarketów. "Sieci hipermarketów już zacierają ręce. Trafią do nich osoby, których nie stać na kupowanie markowej odzieży. Jednak muszą one pamiętać, że gdy kryzys minie, to rozczarowani złą jakością klienci szybko od nich uciekną” - mówi dla "Polski" Joanna Misztela, wykładowca Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru.

>>> Tesco podnosi pensje pracownikom