Prywatyzacja ksiąg wieczystych, przywrócenie instytucji sędziego śledczego i ograniczenie czynności administracyjnych wykonywanych przez sędziów – to zdaniem naszych ekspertów najprostsze recepty na uzdrowienie polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Polska dysponuje armią 10 tys. sędziów, czyli nie mniejszą niż mająca o 20 mln więcej mieszkańców Francja. Jesteśmy również w czołówce państw, w których postępowanie sądowe trwa najdłużej. Na przykład na wyrok w sprawie rozwodowej w I instancji czeka się średnio 179 dni. Dla porównania okres oczekiwania w Holandii wynosi jedynie 25 dni, a na Litwie 39. Dochodzenie należności w Polsce trawa 830 dni i wymaga dopełnienia 38 formalności. Na Litwie okres ten wynosi 275 dni i liczy 30 etapów. Rekordowa jest również długość oczekiwania na wpis do księgi wieczystej. Wynosi 197 dni i wymaga dopełnienia pięciu formalności. W Gruzji i na Litwie czas rejestracji prawa własności wynosi 3 dni, a postępowanie ma zaledwie dwa etapy. Pora zakończyć ten niechlubny wyścig. Nasz wymiar sprawiedliwości jest w rozpaczliwym stanie.

Reklama

Niekończące się śledztwa

Sześć lat trwało postępowanie w sprawie afery orlenowskiej, 14 lat w sprawie afery FOZ, a od 11 lat czekamy na wyjaśnienie okoliczności zabójstwa generała Papały. Areszt tymczasowy bywa tymczasowy tylko z nazwy – rekordziści siedzą 7 lat. Z prowadzonych przez Helsińską Fundację Praw Człowieka statystyk wynika, że Polska przed Trybunałem w Strasburgu przegrywa około trzech tego typu spraw tygodniowo.

Przywrócić sędziego śledczego

Sędzia śledczy miałby sprawować nadzór nad działalnością policji i prokuratury. Mógłby również rozpoznawać środki zaskarżenia na decyzje procesowe wydane przez prokuraturę lub policję. Do jego kompetencji należałoby także stosowanie środków zapobiegawczych, takich jak tymczasowy areszt czy poręczenie majątkowe.

Osoba taka znacznie odciążałaby sędziów karnych od podejmowania dość absorbujących czynności w postępowaniu przygotowawczym. Dziś prokurator lub policja zbierają i zabezpieczają dowody dla sądu, które podczas rozprawy są ponownie odtwarzane.

Reklama

"Śledczy mógłby prowadzić formalne przesłuchanie świadków, przy czym o tym, czy czynność ta wymaga powtórzenia na rozprawie, decydowałby sąd rozpoznający sprawę" - mówi sędzia Anna Adamska-Gallant, członek zarządu Stowarzyszenia Iustitia.

Zadaniem sędziego śledczego byłaby także selekcja materiału dowodowego, który przesyłany jest do sądu. Obecnie sędziowie otrzymują praktycznie cały materiał dowodowy zgromadzony w śledztwie i muszą poświęcić wiele czasu, by go przeanalizować.

Wysokie nakłady

Polska znalazła się na 6. miejscu wśród krajów należących do Rady Europy pod względem udziału wydatków publicznych na wymiar sprawiedliwości w PKB, wyprzedzając takie kraje jak Niemcy (11. miejsce) czy Hiszpania (20. miejsce). Poziom zatrudnienia w polskich sądach jest relatywnie wysoki. Pracuje w nich aż 10 tys. sędziów, ale niestety nie przekłada się to na efektywność sądownictwa.

Czytaj dalej>>>



Częściowym rozwiązaniem problemu mogłoby być ograniczenie stanowisk funkcyjnych w sądownictwie. "Sprawowanie przez sędziów funkcji odrywa ich od orzekania. Na przykład rzecznik prasowy sądu nie musi być sędzią" - uważa Jarosław Bełdowski, były prezes FOR. Także pełnienie obowiązków prezesa sądu nie pozwala na poświęcanie więcej czasu na orzekanie. Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa powierzenie zarządzania sądami menedżerom.

Wprawdzie dzięki informatyzacji skraca się oczekiwanie na wpis do księgi wieczystej, ale postępowanie wieczystoksięgowe nadal jest zbyt długie. Na przykład w 2008 r. w Warszawie czekało się średnio 3,5 miesiąca, a w roku ubiegłym – trzy miesiące i dziesięć dni. Przewlekłość postępowania wieczystoksięgowego łączy się z niekorzystnymi skutkami dla kredytobiorców, których zobowiązania zabezpieczone są hipoteką.

"Banki naliczają wyższe oprocentowanie, najczęściej w ramach ubezpieczenia kredytu, do momentu wpisania do księgi wieczystej hipoteki na rzecz banku" - wskazuje dr Radosław L. Kwaśnicki, radca prawny. Koszt takiego ubezpieczenia zwykle sięga 1 pkt proc. wysokości kredytu. Czyli ktoś, kto pożycza 300 tys. zł, zamiast raty 2077 zł zapłaci 2285 zł. Na opieszałości sądu miesięcznie traci więc ponad 200 zł.

Rozwiązaniem problemu mogłaby być prywatyzacja ksiąg wieczystych. Skróciłaby okres oczekiwania na wpis. Wydziały ksiąg wieczystych rozstrzygałyby tylko sprawy skomplikowane i sporne. Sprywatyzowanie ksiąg nie musiałoby oznaczać cofnięcia gwarancji rękojmi wiarygodności księgi.

p

Ireneusz Jabłoński - ekspert Centrum im. Adama Smitha, rada „DGP”

Największym problemem naszego wymiaru sprawiedliwości jest przewlekłość postępowań przed sądami. Nasza procedura powinna iść w kierunku procedury anglosaskiej. Takie chwyty przedłużające sprawę jak brak dokumentów czy niestawiennictwo świadków nie powinny służyć zbędnemu wydłużaniu postępowania. Drugim elementem jest wzmocnienie infrastrukturalne sądów. Sędzia powinien skoncentrować się na rozstrzyganiu spraw, a nie na kwestiach administracyjnych. Trzecim elementem jest swoiste odwrócenie piramidy. Zawód sędziego powinien być ukoronowaniem kariery prawniczej. Bez zdobycia doświadczenia, określonego dorobku prawniczego i odpowiedniego wieku nie jest możliwe zdobycie niezbędnego dla wykonywania zawodu sędziego doświadczenia.

p

Wiktor Wojciechowski, Fundacja FOR, rada „DGP”

Główną przyczyną niskiej efektywności wymiaru sprawiedliwości w Polsce są niska jakość prawa i nieefektywne procedury. Po pierwsze, obowiązujące przepisy są często niejasne. W efekcie w sądach występuje duża swoboda interpretacji tych samych artykułów. Do tego dochodzi jeszcze niekompetencja niektórych sędziów, którzy nie nadążają za dynamiką życia gospodarczego. Po drugie, wymiar sprawiedliwości w Polsce cechuje zła organizacja pracy. W wielu sądach, szczególnie w dużych aglomeracjach, na jednego sędziego przypada zbyt wiele spraw. W efekcie oczekiwanie na ich rozstrzygnięcie trwa na tyle długo, że niektóre skomplikowane sprawy po prostu się przedawniają. Po trzecie, do niskiej efektywności wymiaru sprawiedliwości przyczynia się także zły system oceny policjantów i prokuratorów.