Przedświąteczny rekord na złocie. 4400 USD za uncję
Warto podkreślić, że obecne wzrosty nie mają charakteru czysto spekulacyjnego. Na rynku fizycznym utrzymuje się silny popyt, a wielu dealerów raportuje kurczącą się dostępność niektórych produktów. To sugeruje, że inwestorzy nie tylko grają pod dalsze wybicia, ale realnie przenoszą część kapitału do kruszcu - tłumaczy analityk Cashify Gold, Łukasz Wydra.
Złoto reaguje także na oczekiwania dotyczące polityki monetarnej. Rynek zakłada, że cykl łagodzenia stóp procentowych w największych gospodarkach jest kwestią czasu, a niższe realne stopy tradycyjnie sprzyjają metalom szlachetnym. W tym kontekście wybicie powyżej 4 400 USD można traktować jako test siły rynku przed potencjalnie kolejną fazą trendu.
Czy to oznacza, że złoto jest już "za drogie”?
Niekoniecznie. Patrząc na relację złota do długu publicznego, inflacji czy realnych stóp procentowych, obecne poziomy wciąż mieszczą się w widełkach fundamentalnie uzasadnionych. Kluczowe będzie to, czy popyt fizyczny pozostanie tak silny jak w ostatnich miesiącach, bo to on przesądzi, czy nowe ATH okaże się jedynie krótkotrwałym epizodem, czy początkiem kolejnego impulsu wzrostowego.
Warto również zauważyć, że rekord przypadł na końcówkę roku, kiedy część inwestorów dokonuje zakupów w ramach porządkowania portfeli i działań związanych z optymalizacją podatkową. Tego typu transakcje pozwalają wygenerować koszt inwestycyjny, co wpływa na rozliczenia podatkowe, a równocześnie zapewnia ekspozycję na rynek. Ten czynnik mógł dodatkowo wesprzeć popyt na złoto w ostatnich dniach - zauważa Łukasz Wydra.