Niemiecka sieć piekarni Mecklenburger Backstuben od 40 lat działa w Meklemburgii-Pomorzu Przednim i Brandenburgii. Prawnik reprezentujący spółkę w rozmowie z dziennikiem "Bild" tłumaczył, że największym wyzwaniem jest jednoczesne zmaganie się z kilkoma czynnikami: gwałtownym wzrostem kosztów personelu, wysokimi cenami energii oraz drogimi surowcami i towarami. Jak podkreślił, podwyżek "nie można po prostu przerzucić na klientów" - jeżeli chleb będzie za drogi, ci przestaną go kupować.

Coraz więcej klientów wybiera tańsze alternatywy

Według prezesa firmy, Günthera Neumanna, coraz więcej klientów wybiera tańsze alternatywy, takie jak produkty mrożone, co dodatkowo pogłębia trudną sytuację finansową sieci. Wniosek o upadłość został złożony w Sądzie Rejonowym w Neubrandenburgu, a firma liczy, że restrukturyzacja pozwoli jej wrócić do stabilności.

Reklama

Zagrożonych jest ponad 400 miejsc pracy. Jak informuje portal merkur.de, sklepy sieci na razie funkcjonują bez zmian. W przypadku postępowania sanacyjnego zarząd firmy zachowuje możliwość podejmowania decyzji, jednak działa pod nadzorem wyznaczonego zarządcy. Celem zarządu jest wyprowadzenie przedsiębiorstwa z kryzysu i uniknięcie masowych zwolnień. Jak podają media "zarząd firmy wyraża ostrożny optymizm", licząc, że optymalizacja kosztów i procesów pozwoli utrzymać większość miejsc pracy.

Reklama

Na razie wszystkie oddziały pozostają otwarte

Wynagrodzenia pracowników są zabezpieczone na listopad, grudzień i styczeń dzięki świadczeniom z tytułu niewypłacalności, a działalność firmy jest kontynuowana bez zakłóceń. Jak zapewnia zarząd spółki, wszystkie oddziały pozostają otwarte, a dostawy do klientów biznesowych są realizowane zgodnie z planem.

Mam szczerą nadzieję, że sieć pozostanie otwarta. Jako klienci rozpoznajemy już twarze pracowników, zawsze jesteśmy ciepło witani. Byłoby wielką stratą, gdyby to poczucie normalności zniknęło z mojego codziennego życia - mówi jeden z klientów w rozmowie z lokalną gazetą.