Dubaj nie będzie spłacał długów firmy, która nigdy nie miała rządowych gwarancji. Według władz ci, któzy pożyczyli pieniądze Dubai World sami są sobie winni, bo powinni dokładnie przyjrzeć się kondycji firmy, zanim udzielili gigantycznych kredytów - podaje serwis CNBC. To oznacza, że nikt, kto zainwestował w dewelopera nie zobaczy swych pieniędzy. Do tego, jak twierdzą analitycy, nie ma szans, by firma dokończyła budowę sztucznych wysp w kształcie palm, na których mieli zamieszkać najbogatsi ludzie świata.

Reklama

>>>Oto najwyższy budynek świata

Po tych informacjach dubajska giełda zaczęła tonąć. Indeksy spadają o kilka procent, a zagraniczne firmy wyprzedają akcje, bojąc się kolejnych bankructw. Władze jednak starają się opanować panikę. "Będziemy restrukturyzować dewelopera. To dobra decyzja, która w długim terminie przysłuży się wszystkim, jednak w krókim czasie sprawi kłopoty kredytobiorcom" - mówi w dubajskiej telewizji Abdulrahman al-Saleh, dyrektor generalny ministerstwa finansów. Pomóc może główny bank Zjednoczonych Emiratów Arabskich, do któych Dubaj należy, jednak władze tego kraju zapewniają, że nie skorzystają z tej linii kredytowej.

Tymczasem zachodni analitycy nie kryją zdziwienia z optymizmu władz Dubaju. "Kłopoty dewelopera przeniosą się na cały kraj. Inwestorzy mają wątpliwości, że Dubaj będzie w stanie znaleźć środki na podtrzymanie wzrostu gospodarczego" - twierdzi agencja ratingowa Moody's.