"Celem premiera jest raczej dyskusja, przegląd systemu i jego usprawnienie, by w przyszłości emerytury były wyższe" - mówił w TVN24 szef doradców premiera Michał Boni. Dlatego nie ma szans by rząd zgodził się na propozycję Jolanty Fedak i Jacka Rostowskiego.

Reklama

>>>Rząd zabierze pieniądze OFE

Na czym polegał ten pomysł? Dziś nasze składki emerytalne płyną do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Stamtąd ich część jest przekazywana do OFE. Resorty pracy i finansów, chciały by teraz do OFE trafiało tylko 40 proc. dotychczasowych składek. Pozostałe 60 proc. z 22,5 mld zł rocznych składek transferowanych dotąd do OFE pozostawałoby w ZUS na specjalnych kontach. To ta część, którą dzisiaj OFE muszą inwestować w bezpieczne papiery skarbowe.

>>>Tusk: Nie bójcie się o emerytury

Co miał zyskać rząd? Jeśli te 13 mld zł pozostanie w ZUS, Skarb Państwa nie będzie musiał emitować obligacji na taką sumę. A zatem o tyle zmniejszy się zadłużenie i deficyt sektora finansów publicznych. To równowartość około 1 proc. PKB. A Polska musi zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych do poziomu poniżej 3 proc. do końca 2012 roku.

Pomysł ostro skrytykowali eksperci. Według nich te propozycje zniszczyłyby reformę emerytur i doprowadziły do bankructwa systemu.