"Po okresach dynamicznych wzrostów średnich cen na rynku nieruchomości widać stabilizację, a nawet pierwsze spadki. Jednak od 2020 r. ceny w największych miastach wzrosły nawet o ponad 70, a w najdroższych polskich dzielnicach kupującym przyjdzie zapłacić nawet o 15 tys. więcej za metr kwadratowy nowego lokalu niż w 2020 r." – wskazali eksperci Otodom.

Ceny mieszkań eksplodowały. Nowe dane z rynku zaskakują nawet ekspertów

Spośród siedmiu największych aglomeracji w Polsce to Kraków zanotował najwyższy wzrost cen. Średnia stawka za metr kwadratowy nowego mieszkania sięga tam już 16,4 tys. zł. Rynek wtórny również nie odstaje – wzrosty rzędu 67 proc. sprawiły, że za lokal z drugiej ręki trzeba zapłacić średnio 15,9 tys. zł za mkw.

Reklama

Stolica nie traci pozycji lidera cen

Warszawa pozostaje najdroższym miastem w kraju. Nowe mieszkania przekraczają poziom 17 tys. zł/mkw., a używane nieruchomości podrożały o ok. 60 proc. Wrocław notuje podobny trend: ceny nowych lokali wynoszą tu średnio 14,2 tys. zł/mkw., a mieszkania z rynku wtórnego zyskały na wartości niemal tyle samo, co w stolicy.

Trójmiasto trzyma poziom

Najmniej dynamiczne zmiany cen dotyczą Trójmiasta, gdzie wzrosty w ostatnich pięciu latach wyniosły ok. 50 proc. dla obu segmentów rynku.

"W Trójmieście obserwujemy dość wyjątkową sytuację. Ze względu na ograniczoną dostępność gruntów pod zabudowę w nadmorskich lokalizacjach, nowe inwestycje pojawiają się rzadko i najczęściej realizowane są jako projekty premium. Tego typu nieruchomości drożeją wolniej i często utrzymują stabilne ceny mimo rynkowych zawirowań" – zauważyła Milena Chełchowska z Otodom.

Katowice, Łódź, Poznań – umiarkowane wzrosty

W tych miastach nowe mieszkania zdrożały o około 60 proc., a ceny lokali z drugiej ręki poszły w górę o 50 proc. Wciąż jednak są to rynki znacznie bardziej dostępne niż Kraków czy Warszawa.

Wola – warszawski rekordzista

W stolicy pod względem wzrostu cen dominuje dzielnica Wola. W latach 2019–2024 średnioroczny przyrost ceny metra kwadratowego wyniósł tu 18 proc., a ceny mieszkań – 20 proc. Dziś za nowy lokal w tej części Warszawy trzeba zapłacić nawet 27 tys. zł/mkw., co czyni Wolę droższą niż Śródmieście. Na rynku wtórnym stawki sięgają ok. 21,5 tys. zł/mkw.

Kraków też ma swoje "luksusowe adresy"

W krakowskim Starym Mieście, Grzegórzkach, Krowodrzy i na Pogórzu ceny są zbliżone do tych z Warszawy – od 20 do 23 tys. zł/mkw. niezależnie od tego, czy mówimy o rynku pierwotnym, czy wtórnym. Sytuacja w Krakowie jasno pokazuje skalę problemu. Co czwarty kupujący szuka mieszkania w cenie do 500 tys. zł, ale aż 20 proc. sprzedaży dotyczy lokali powyżej 1,1 mln zł. "Co więcej, również na rynku wtórnym trudno dziś o niższe ceny – poziomy ofertowe są zbliżone do tych z rynku pierwotnego" – zaznaczyła Katarzyna Kuniewicz z Otodom.

Reklama

Dlaczego w topowych dzielnicach ceny trzymają się mocno?

Jednocześnie inne najdroższe dzielnice w Polsce – jak gdańskie Jelitkowo czy gdyńskie Orłowo – to lokalizacje, gdzie za metr kwadratowy płaci się nawet 23–25 tys. zł.

"Mieszkania w najdroższych dzielnicach łączy kilka kluczowych cech: doskonałą lokalizację, ograniczoną podaż nowych inwestycji, wysoki standard i silną markę miejsca. To często dzielnice dobrze skomunikowane, z dostępem do zieleni, szkół, usług i kultury, w których popyt jest stały, niezależnie od sytuacji na rynku. Zarówno indywidualni kupujący, jak i inwestorzy, traktują takie nieruchomości jako bezpieczną lokatę kapitału. Nawet jeśli są droższe na starcie, oferują większą stabilność cen w dłuższej perspektywie. A to oznacza, że w takich dzielnicach nie możemy się spodziewać wyraźnych spadków cen" – podsumowała Milena Chełchowska.

Źródłó: PAP, MEDIA, OTODOM.PL