KNF opublikował raport, w którym szacuje, co stałoby się, gdyby propozycja przewalutowania kredytów udzielonych we frankach szwajcarskich na złotówki po kursie z dnia udzielenia kredytu.
Ocena takiej możliwości to czarna prognoza, wedle której polska gospodarka stanęłaby na skraju zapaści. Poza stratami, które poniosłyby banki, KNF zwraca uwagę na zagrożenia dla całego sektora. - Jednocześnie w 7 bankach straty spowodowałyby obniżenia współczynnika wypłacalności poniżej 8 procent wymaganych prawem bankowym, przy czym w trzech z tych banków straty byłyby tak wysokie, że spowodowałyby utratę całości ich kapitałów, co oznaczałoby niewypłacalność - czytamy w raporcie KNF. Gdyby osłabiony został złoty, skala strat byłaby jeszcze wyższa, a liczba niewypłacalnych banków jeszcze większa.
Zdaniem Komisji, zagrożone byłyby pieniądze trzymane w bankach, ale także cały system bankowy. Wszystko to skończyć by się musiało wpompowaniem ogromnych środków publicznych, które byłby niezbędne, by utrzymać banki przy życiu.
KNF podkreśla, że banki wcale nie skorzystały na osłabienia złotówki względem franka szwajcarskiego, który w czasie największej popularności tego rodzaju kredytów (rok 2008) kosztował mniej niż 2,50 zł. - Wynika to z tego, że wraz z osłabieniem złotego rosły nie tylko należności banków (z tytułu udzielonych kredytów CHF), ale również ich zobowiązania wobec deponentów i kontrahentów transakcji zawartych w celu zamknięcia pozycji walutowej wynikającej z udzielenia kredytów CHF - czytamy w raporcie.
Poza tym, jak przypomina KNF, wzrost kosztów spłaty kredytów spowodowany przez rosnący kurs franka, zrekompensowało obniżanie stawki LIBOR. A że znakomita większość kredytów we frankach to zobowiązania o zmiennej stopie oprocentowania. Inaczej niż na Węgrzech, przywoływanych przez postulujących powszechne przewalutowanie.
Przykłady Chorwacji i Hiszpanii, gdzie sądy wskazywały na brak informacji o ryzyku walutowym i spekulacyjny charakter operacji, zostały zbite poprzez przypomnienie o Rekomendacji S z początku 2006 roku. KNF wymagała w niej, by kredyty walutowe były udzielane dopiero po uzyskaniu od klienta pisemnego potwierdzenia, że jest on świadomy ryzyka, jakie wiąże się z zadłużaniem się w walucie obcej.
Innym argumentem podnoszonym przez KNF jest niesprawiedliwość w traktowaniu tych, którzy kredyt wzięli w złotówkach. Uniknęli oni ryzyka walutowego, ale ponieśli przez to wyższe koszty kredytu.
Komentarze(65)
Pokaż:
straci swoje mieszkania to pikuś - to przecież goje !
Ale banki są koszerne - one stracić nie mogą !!!
Ciężar kredytu powinien ponieść Bank za ukierunkowywanie na walutę obcą, Rząd za dopuszczenie znacznych wahań, a na samym końcu kredytobiorca.
Poza tym nie wiedziałem, że KNF można lobbować, czyżby bali się, że staną się bezrobotni???
Dlaczego KNF cicho siedział a teraz staje w obronie bankowych tłustych mutantów?
banksterzy mają w swych kieszeniach polityków i media. Są za silni i dlatego
bezczelni i chciwi.