Chorwacja w napięciu czeka na finał sprawy sądowej, w której ważą się losy dziesiątków tysięcy klientów tamtejszych banków, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich. Po tym jak helwecka waluta umocniła się pod wpływem kryzysu, ich miesięczne raty wzrosły nawet dwukrotnie. Teraz twierdzą, że banki nie informowały ich o ryzyku, i żądają przewalutowania kredytów we frankach na chorwackie kuny po kursie obowiązującym w dniu zawarcia umowy kredytowej.
Cała sprawa toczy się przed zagrzebskim sądem od roku i dotyczy ok. 100 tys. Chorwatów, którzy mają zaciągnięte kredyty we frankach (trzy czwarte z nich to kredyty hipoteczne). Większość Chorwatów zadłużała się, gdy za jednego franka trzeba było zapłacić 4–4,5 kuny, podczas gdy już w połowie 2011 r. szwajcarska waluta kosztowała ponad 6 kun i na takim poziomie utrzymuje się do dzisiaj. Już dwa lata temu posiadacze kredytów we frankach zaczęli się organizować w internecie i wystąpili z wnioskiem o rejestrację Stowarzyszenia Frank (Udruga Franak). Sami o sobie mówią, że są przedstawicielami wszystkich grup zawodowych i społecznych. Są wśród nich robotnicy i specjaliści; zatrudnieni i bezrobotni; pracujący i emeryci. Po konsultacjach z prawnikami zdecydowali się złożyć wspólnie z organizacją konsumencką Potromak pozew przeciwko bankom. Ich zdaniem nie informowały one w dostateczny sposób o rozmiarze ryzyka, z jakim wiąże się wzięcie kredytu w obcej walucie. Chorwacka kuna jest na stałe powiązana z euro, klienci banków mogli więc podejrzewać, że podobny mechanizm ma zastosowanie w przypadku szwajcarskiego franka. Banki z kolei argumentowały, że klienci byli poinformowani w wystarczający sposób i że raty kredytów i tak są niższe, w ciągu ostatnich lat banki podejmowały bowiem działania mające na celu ich obniżenie.
W sądzie pierwszej instancji sędzia Radowan Dobronić przychylił się do argumentów stowarzyszeń konsumenckich, uznając, że zmiana oprocentowania odbywała w nieprzejrzysty sposób. Nakazał bankom przewalutowanie kredytów we frankach na chorwackie kuny po kursie obowiązującym w dniu zawarcia umowy kredytowej. Wyrok dotyczy ośmiu banków: Zagrebacka Banka i Privedna Banka, należących kolejno do włoskich UniCredit i Intesa Sanpaolo, Splitska Banka należąca do Societe Generale, a także oddziałów zagranicznych gigantów, takich jak austriacki Raiffeisen Bank, Erste Bank, Hypo Bank, węgierski OTP Bank i rosyjski Sbierbank. Łącznie udzielone przez nie kredyty we frankach mają wartość 3,3 mld euro, co stanowi ok. 10 proc. wszystkich kredytów w Chorwacji. Analitycy szacują, że jeśli wyrok miałby wejść w życie, ich straty mogą wynieść nawet 933 mln euro, co stanowi 1,7 proc. wartości aktywów tamtejszego sektora bankowego. Banki oczywiście złożyły apelację.
Ale jeżeli wyrok zostanie podtrzymany w drugiej instancji, będzie to oznaczało powtórkę z historii, która wydarzyła się na Węgrzech w 2011 r. Wówczas premier Viktor Orban w reakcji na umacniającego się franka przeforsował ustawę, w myśl której posiadacze kredytów w helweckiej walucie mogli spłacić je po kursie sprzed kryzysu, pod warunkiem że spłata ta nastąpi wcześniej. Pomimo ostrej reakcji ze strony Austrii (austriacki Erste Bank jest silnym graczem na węgierskim rynku) Orban się nie ugiął i banki musiały przełknąć straty. Inny program, który zakończył się we wrześniu ub.r., zakładał zmniejszenie zadłużenia klientów, co banki mogły sobie odpisać od podatku. Obecnie rząd Orbana zastanawia się także nad dodatkowymi krokami, które miałyby pomóc zwłaszcza tym, którzy nie spłacili żadnej raty od 90 dni. Według szacunków banku centralnego na koniec 2012 r. kredyty takich klientów miały wartość 2,4 mld dol. Łącznie Węgrzy mają w zagranicznych walutach kredyty o wartości 18 mld dol.
Reklama

LICZBY

100 tys. Chorwatów ma kredyty we frankach
3,3 mld euro to wartość wszystkich kredytów we frankach udzielonych przez chorwackie banki
1 mld euro mogą wynieść straty chorwackich banków, jeżeli podtrzymany zostanie wyrok sądu I instancji