Brytyjski bank inwestycyjny Barclays Capital uważa, że wzrosło niebezpieczeństwo niewypłacalności Polski. Zdaniem analityków banku nasz kraj mocno uzależnił się od pieniędzy ze sprzedaży obligacji zagranicznym inwestorom, by mieć środki na bieżące wydatki.
W sytuacji gdy – zdaniem Barclays Capital – polski rząd nie ma „wiarygodnego planu” przebudowy finansów publicznych, bank zaleca kupowanie polskich 10-letnich CDS-ów, czyli kontraktów zabezpieczających przed niewypłacalnością. Zwiększają one swoją wartość, gdy rośnie ryzyko pogorszenia kondycji finansowej kraju.
Zdaniem Mirosława Gronickiego, byłego ministra finansów, komunikat BC nie oznacza, że Polsce grozi bankructwo. "To informacja, że rządowi trudno będzie pozyskiwać kapitał ze sprzedaży obligacji" - przyznaje Gronicki. Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, uważa, że w komunikacie najważniejsze jest uzasadnienie.
Reklama
"Eksperci dostrzegli, że w ciągu trzech lat nasz deficyt wzrósł o 6 punktów procentowych. To bardzo dużo, a powodów nie było" - mówi prof. Gomułka. W innych krajach UE szybki wzrost deficytu był spowodowany programami wspomagającymi dla biznesu i gospodarstw domowych. U nas nic takiego nie miało miejsca.
"Nasz deficyt ma charakter strukturalny. Oznacza to, że nie musi się zmniejszać nawet w sytuacji poprawy koniunktury" - zaznacza prof. Gomułka. Sytuacji nie poprawi przeniesienie składki z OFE do ZUS. Zdaniem ekonomisty BCC takie działanie jest manipulacją, bo powoduje, że dług z jawnego staje się ukryty. A na tego rodzaju operacje rynki reagują coraz większą nieufnością.