Wspólna waluta zyskała wczoraj wieczorem względem dolara, ale i też szwajcarskiego franka. Widać, że inwestorzy docenili udany przetarg w Portugalii, który na jakiś czas oddalił widmo „bailoutu” tego kraju. Nie bez znaczenia były także sceptyczne głosy Niemiec w kwestii potencjalnej dyskusji odnośnie zwiększenia emisji ratunkowych obligacji w ramach Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej.
W efekcie przełamanie strefy 1,3050-1,3070 (w tym średniej 200-sesyjnej na 1,3069) w notowaniach EUR/USD odbyło się też przy tzw. short-coveringu, czyli szybkim pokrywaniu krótkich pozycji, również za sprawą aktywujących się zleceń stop-loss. Z kolei franka osłabiły spekulacje nt. możliwej interwencji SNB na rynku, chociaż wczoraj wiceprezes tej instytucji Thomas Jordan przyznał, że kluczowa dla franka będzie sytuacja w strefie euro, a bank centralny podejmie działania, jeżeli dostrzeże zagrożenie inflacją, lub deflacją.
Innymi słowy, SNB daje do zrozumienia, że raczej interweniować nie będzie, a osłabienie franka możnaby bardziej wiązać z werbalną presją związaną z planowanym spotkaniem tamtejszego rządu z przedsiębiorcami (piątek), czy też wspomnianą wcześniej poprawą nastrojów w strefie euro w kontekście Portugalii. Dzisiaj uwaga rynku skupi się na przetargach obligacji w Hiszpanii i Włoszech, a także posiedzeniach Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego. Kluczowe mogą też okazać się publikacje danych makro w USA, które mogą dzisiaj wesprzeć dolara – szczegóły nt. publikacji znajda Państwo w subiektywnym kalendarzu. A, zatem w dużym skrócie – wypadkowa dzisiejszych informacji może przynieść powrót inwestorów do dolara kosztem pozostałych walut.
W kraju kluczowe będą dane GUS nt. inflacji CPI i odczyt NBP w temacie bilansu płatniczego. Rano złoty nieco osłabł względem euro i dolara (o godz. 9:50 kursy wynosiły odpowiednio 3,8570 zł i 2,9360 zł). Niewykluczone, że część inwestorów zaczyna realizować zyski po ostatnim umocnieniu naszej waluty, gdyż temat styczniowej podwyżki stóp procentowych jest w zasadzie zdyskontowany, a sytuacja na EUR/USD nadal pozostaje zagadkowa (w poprzednim akapicie wspomniałem o możliwym powrocie do spadków). W efekcie złotego ponownie umocnić mogłyby tylko dane o wyższej od spodziewanej inflacji CPI.
EUR/PLN: Dzisiejszym osłabieniem złoty oddał już to, co zyskał wczoraj. Kluczowe będzie zachowanie się wokół 3,8650 zł. Jeżeli poziom ten zostanie sforsowany to można będzie oczekiwać ruchu w stronę 3,88. Na wskaźnikach widać, że pretekst do korekty jest. Jeżeli jednak EUR/PLN odbije się w dół od 3,8650, to będziemy znów celować w zejście poniżej 3,84.
USD/PLN: Na dziennym wykresie zaczyna powstawać pewna forma podwójnego dna z podstawą na 2,9150-2,92. Spodziewany dzisiaj spadek EUR/USD może sprawić,że dolar powróci powyżej 2,95. Jeżeli spadki głównej pary będą wyraźniejsze, to możemy celować w okolice 2,97-2,98 do końca tygodnia. Jeżeli nie uda się sforsować 2,95, to powstanie presja na ponowny test okolic 2,92.
EUR/USD: Złamanie średniej 200 sesyjnej na 1,3069 to teoretycznie mocny sygnał. Wczoraj po południu pisałem,że rynek może czasowo naruszyć 1,3070 i przetestować 1,3120, ale później powinien szybko powrócić poniżej 1,3070, aby zachować istotność tego poziomu. To na razie nie ma miejsca, a na rynku zaczyna pojawiać się większy optymizm. Tyle, że nie musi się on przełożyć na dalsze zwyżki. Warto będzie obserwować zachowanei się rynku w rejonie 1,3163 (dołek z 9 grudnia). Nie można wykluczyć, że po południu zobaczymy wyraźny zwrot rynku na południe, którego potwierdzeniem byłby powrót poniżej wspomnianych na początku 1,3070.
GBP/USD: Wczorajsza zwyżka funta po przebiciu linii spadkowej trendu była imponująca. Dzisiaj czas już na korektę, zwłaszcza że osiągnięty został pierwszy z poziomów 1,5750-1,5800. Kolejny to okolice 1,5900-1,6050 na co przyjdzie nieco zaczekać. Ewentualna korekta może przynieść test okolic 1,5650. Jeżeli staną się one pretekstem do odbicia to rynek ruszy w kolejnych dniach znów w górę.