Wskaźnik Przyszłej Inflacji, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2011, ponownie wzrósł - poinformowało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC).
Do silniejszej presji inflacyjnej przyczyniają się przede wszystkim czynniki o charakterze kosztowym. Czynniki związane z popytem wspierają presję inflacyjną, choć siła ich oddziaływania jest nieco słabsza.
"Tendencja do ograniczania wzrostu inflacji, która pojawiała się wczesną jesienią ubiegłego roku, miała charakter krótkotrwały. Wskaźnik powrócił do tendencji obserwowanej od ponad roku, która wskazuje na nasilenie procesów inflacyjnych w gospodarce" - napisano w komunikacie BIEC.
BIEC podaje, że spośród dziewięciu składowych Wskaźnika Przyszłej Inflacji cztery działały w kierunku jej przyspieszonego wzrostu, zaś pięć w kierunku ograniczenia inflacji.
"Najsilniejszy wpływ na wzrost wskaźnika wywarły rosnące oczekiwania przedsiębiorców co do kształtowania się w najbliższej przyszłości cen na produkowane przez nich wyroby. Od początku ubiegłego roku obserwujemy rosnącą przewagę przedsiębiorstw zamierzających podnosić ceny nad tymi, którzy ceny zamierzają obniżać. W grudniu ub. roku zaobserwowano skokowy wzrost tych oczekiwań. Wzrost cen planują niemal wszystkie branże sektora produkcyjnego" - napisano.
"Najsilniejsze oczekiwania co do wzrostu cen zaobserwowano u producentów chemikaliów, metali oraz papieru. Wzrost cen spodziewany jest również w branży spożywczej. Stosunkowo najsłabsze oczekiwania wzrostu cen obserwujemy u producentów odzieży oraz w firmach świadczących usługi naprawy i konserwacji maszyn. Ograniczeniu uległy w ostatnich miesiącach oczekiwania wzrostu cen u producentów samochodów" - dodano.
"Dobrą informacją z punktu widzenia procesów inwestycyjnych jest rosnący odsetek wykorzystania mocy wytwórczych w przedsiębiorstwach. Jednocześnie ich systematyczny wzrost zagraża stabilności cen. Wyższe wykorzystanie mocy oznacza bowiem wyższe koszty konserwacji i napraw maszyn i urządzeń, zaś przy rosnącym popycie, zachęca do podnoszenia cen" - głosi raport.
BIEC zaznacza, że w przypadku decyzji o zakupach inwestycyjnych dodatkowym kosztem staje się cena kredytu i wartość poniesionych nakładów własnych, co również w warunkach rosnącego popytu wyzwala presję inflacyjną.
"Wykorzystanie mocy produkcyjnych w przedsiębiorstwach wzrasta od drugiej połowy 2009 roku. Obecnie sięga blisko 75 proc. Zbliża się więc do granicy, powyżej której przedsiębiorstwa polskie dotychczas intensyfikowały procesy inwestycyjne. Najwyższy odsetek wykorzystania mocy produkcyjnych występuje u producentów dóbr konsumpcyjnych - blisko 79 proc.
Najniższe wykorzystanie mocy, chociaż od początku 2009 roku systematycznie rosnące, odnotowano w branżach produkujących dobra inwestycyjne, co potwierdza wzrost zainteresowania inwestycjami" - napisano. Według BIEC, należy oczekiwać dalszego wzrostu wskaźnika cen importu oraz cen transportu.
"Ceny importu rosną od początku roku. Co prawda ostatnie dostępne dane z września ub. r. informują o wyhamowaniu tego wzrostu, jednak należy uznać, że zdarzenie to ma charakter krótkookresowy. Osłabienie złotego w ostatnich miesiącach ub. roku oraz wzrost cen surowców na światowych rynkach spowodują najprawdopodobniej dalszy wzrost wskaźnika cen importu" - napisano.
"Ceny usług transportu i magazynowania podlegały w całym 2010 roku dość częstym wahaniom z tendencją do łagodnego wzrostu. W tym miesiącu nie przyczyniły się do wzrostu Wskaźnika Przyszłej Inflacji. W tej kategorii cen od blisko pół roku obserwujemy spadek cen usług kurierskich oraz wzrost cen usług transportowych i magazynowania. W najbliższym czasie należy liczyć się ze wzrostem cen transportu o czym decydować będzie głównie drożejące paliwo" - dodano.
BIEC zaznacza również, że tempo zadłużania się gospodarstw domowych z tytułu kredytów uległo w ostatnich miesiącach wyraźnemu ograniczeniu, co osłabia nieco siłę popytu konsumpcyjnego i przeciwdziała presji inflacyjnej.