Minister rolnictwa konsultuje z resortem finansów propozycje zmian w KRUS – ustalił „DGP”. Idą w odwrotnym kierunku, niż postulują ekonomiści. To krok w stronę nie reformy kasy, ale raczej elektoratu PSL.
Zmiany, które minister rolnictwa, Marek Sawicki wysłał już do ministra finansów Jacka Rostowskiego, przewidują, że wszyscy rolnicy, którzy prowadzą dodatkowo działalność gospodarczą, płaciliby składki do KRUS. Co więcej, takie składki mieliby też płacić posiadacze ziemi zatrudnieni na etacie. Minister Sawicki chce, aby bogatsi rolnicy wrócili z ZUS do KRUS.
Pierwsza zmiana zakłada, że rolnicy, którzy prowadzą dodatkową działalność, płaciliby od niej składkę, ale tylko w KRUS. Dziś rolnik, którego dodatkowy dochód przekroczy 1344 zł, automatycznie trafia do ZUS i tam płaci wyższe składki. Minister proponuje, aby rolnik, który osiągnie dochód między 1344 a ok. 2 tys. zł, płacił do KRUS mniej niż do ZUS, ale więcej niż podstawowa składka w KRUS. Natomiast przy dochodzie przekraczającym 2 tys. zł rolnicy wpłacaliby do kasy tyle, ile obecnie płacą ZUS-owi.
Skutki tego rozwiązania dla budżetu byłyby stosunkowo niewielkie i wynosiły 30 mln zł rocznie. Z powodu odejścia rolników na niekorzyść zmieniłoby się saldo ZUS, ale drugiej strony polepszyłby się wynik finansowy KRUS. Skutkiem tego byłaby konieczność przesunięcia części dotacji budżetowej z ZUS do KRUS.
Reklama
Druga propozycja ministra rolnictwa idzie znacznie dalej. Proponuje on, aby milion rolników mających także dochody z pracy najemnej nie płacił od niej składki do ZUS, ale do KRUS. Do tego nowa składka byłaby znacznie niższa od tej płaconej w ZUS na zasadach ogólnych. Według wstępnych szacunków resortu finansów byłoby to bardzo kosztowane rozwiązanie – z powodu niższych składek budżet musiałby dopłacić 2 mld zł do ZUS.
Propozycje Sawickiego, oprócz tego, że byłyby korzystne dla rolników, oznaczają wzmocnienie KRUS. Obecne rozwiązania przesuwają bowiem osoby zarabiające najwięcej do ZUS, a gdyby wróciły do KRUS i tam zaczęły odprowadzać nawet niższą składkę, to polepszyłby się wynik finansowy kasy. To mogłoby być argumentem przeciw innym zmianom w rolniczym systemie ubezpieczeń.
To, czy pomysły Marka Sawickiego przybiorą kształt konkretnych projektów, zależy od finału rozmów z resortem finansów. Marek Sawicki nie chce się wypowiadać na temat szczegółów tych propozycji. Z kolei minister finansów pytany mówi jedynie, że resort im się przygląda. "Jeden z wariantów jest na pewno nie do przyjęcia, o drugim możemy rozmawiać" - mówi Jacek Rostowski.
Jednak pomysły ministra rolnictwa idą pod prąd wcześniejszym zapowiedziom w sprawie reformy rolniczych emerytur. Zakładała ona pozostawienie KRUS, ale miała obciążyć wyższą składką najbogatszych rolników. Rozważany był także przy okazji wariant opodatkowania ich na zasadach ogólnych PIT. Jednak do tej pory nie powstały nawet założenia takich zmian, mimo że co pół roku były wpisywane do planu pracy Rady Ministrów. Sprzeciwia się im PSL, a PO nie podejmuje tematu.