"Jeśli wzrosty na giełdzie się utrzymają, to można oczekiwać, że kolejne miesiące będą dla TFI jeszcze bardziej udane" – spodziewa się Tomasz Publicewicz, wiceprezes firmy Analizy Online. Efekt rosnącej popularności funduszy jest łatwy do przewidzenia. "Wraz z przyspieszeniem zaangażowania Polaków w fundusze inwestycyjne wyhamuje przyrost depozytów w bankach" – zwraca uwagę Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego. "Ale poprawią się wyniki" – dodaje od razu.

Reklama

Tymczasem o depozyty wciąż jest ciężko. Mimo ogólnej poprawy nastrojów rynek międzybankowy nadal jest martwy. W finansowaniu kredytów banki zdane są na swoje bazy depozytowe oraz pomoc inwestorów strategicznych. "Jedyne transakcje, do jakich dochodzi na rynku międzybankowym, to maksymalnie tygodniowe pożyczki" – mówi Adam Kruss, kierownik działu transakcji międzybankowych w Polbanku EFG. "Ryzyko odnowienia linii kredytowych – tak jak to było przed upadkiem Lehman Brothers – wciąż postrzegane jest na tyle wysoko, że nie ma chętnych na taki krok" – mówi Jacek Obłękowski, wiceprezes Fortis Banku. Kiedy się to zmieni? Na razie nikt nie chce nawet prognozować.

"Na powrót do sytuacji sprzed kryzysu nie ma raczej szans. Problem z płynnością będzie, bo w międzyczasie PKO BP i Pekao, które dostarczały niemal 80 proc. finansowania rynkowi międzybankowemu, same zbudowały spore portfele kredytowe" – zwraca uwagę Gabriel Głusek, doradca zarządu Banku Pocztowego. Na koniec czerwca stosunek kredytów do depozytów dla całego rynku przekraczał 112 proc.

O desperacji niektórych instytucji w zdobywaniu oszczędności klientów świadczy to, że jeden z banków proponował przedsiębiorcom w czerwcu za depozyt nawet 10 proc., czyli ponad dwukrotnie więcej niż wynosi stawka WIBOR. Sytuację tę potwierdza Brunon Bartkiewicz. "Na tym rynku toczy się jeszcze ostrzejsza gra niż o depozyty klientów indywidualnych" – dodaje prezes ING BSK, który przyznaje, że w licytacjach na odsetki bank nie bierze udziału. W efekcie ulokowane przez firmy oszczędności terminowe spadły od początku roku w kierowanym przez niego banku z blisko 15 do 13 mld zł. Ale wartość depozytów nadal jest o 19 mld zł wyższa od kredytów, a relacja kredytów do depozytów wynosi 58 proc.

Reklama

Nieprzypadkowo właśnie ten bank razem z Pekao, gdzie stosunek kredytów do depozytów wynosi 88 proc. mocno zabiega o pieniądze do funduszy inwestycyjnych, a nie tylko lokat. – Wyraźnie widać zmianę polityki w ING BSK i Pekao. Nie robią tego jeszcze dwaj inni duzi gracze: PKO BP i BZ WBK – mówi Publicewicz. W tym pierwszym banku na koniec I kw. kredyty niemal zrównały się z depozytami (zabrakło 3,5 proc.), a w BZ WBK w czerwcu stosunek kredytów do depozytów wyniósł 86 proc.