Wicepremier zapewniał, że rząd rozmawia z bankami w sprawie wzrostu kursu franka i pomocy dla kredytobiorców. Podjęcie dalszych kroków Janusz Piechociński uzależnił jednak od rozwoju sytuacji na rynkach. Jeśli frank zejdzie poniżej 4 złotych, będziemy mieli inną presję na dokonywanie zmian w regulacjach. A jeśli utrzyma się dłużej (...) to trzeba będzie myśleć o planie racjonalnego wsparcia - mówił.
W obecnej sytuacji Janusz Piechociński radził frankowiczom, by przede wszystkim nie podejmowali nerwowych ruchów - na przykład nie przewalutowywali swoich kredytów, bo taki krok to olbrzymi koszt i chodzenie od ściany do ściany, które nic nie zmienia. Wicepremier dodał, że banki też są zainteresowane tym, by w jak najmniejszej liczbie przypadków dochodziło do egzekucji z majątku kredytobiorcy.
W czwartek bank centralny Szwajcarii zdecydował się znieść sztywny kurs franka do euro. Notowania szwajcarskiej waluty wystrzeliły ostro w górę - przez moment za jednego franka trzeba było zapłacić nawet ponad 5 złotych.
Obecnie kurs ustabilizował się na poziomie 4 złotych i 25 groszy, ale nawet takie notowania są silnym ciosem dla Polaków, spłacających kredyty we frankach. W naszym kraju podpisanych zostało blisko 530 tysięcy umów na takie kredyty.
CZYTAJ TAKŻE: Czy rząd powinien ratować frankowiczów? "Ingerencja oznaczałaby złamanie reguł">>>