Zdaniem Tuska, natomiast "nierozsądne działania mogłyby mieć negatywny wpływ", ponieważ gdyby miało dojść do radykalnego obniżenie kursu euro wobec złotego, to jeszcze bardziej odbiłoby się to na relacji złotego do franka.
Przypomniał, że ponad 2 lata temu, w lutym 2009 r. także były niepokoje w związku z relacją złotego do euro. "Mieliśmy pełną świadomość, co należy robić i jak się zachować, by nerwowość czy niepokój nie przerodziła się w panikę" - mówił premier. "Udało się przez spokojne postępowanie uniknąć paniki na rynkach finansowych" - dodał.
Zapewnił, że polskie instytucje finansowe - w tym banki - nie są zagrożone. Wpływ wzrostu kursu franka wobec złotego nie ma istotnego znaczenia dla bezpieczeństwa instytucji finansowych i bezpieczeństwa finansowego państwa - tłumaczył.
Zdaniem szefa rządu, 700 tys. kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne we frankach i płacą teraz (ze względu na wzrost kursu) wyższe raty niż wtedy, gdy kredytów zaciągali, są i tak w lepszej sytuacji niż osoby, które mają kredyt hipoteczny w złotych. Tusk podkreślił, że mówi o tym, by nie stworzyć "jakiegoś złudzenia", że "jakaś" grupa kredytobiorców mogłaby być wspomagana przez wszystkich podatników, "przez budżet państwa".