Akcje reklamowe kont za zero złotych prowadzą obecnie mBank, Meritum, Millennium, Kredyt Bank i PKO BP. Chociaż z punktu widzenia klientów oferta wygląda wyjątkowo atrakcyjnie, analitycy nie mają wątpliwości: darmowe rachunki wcale nie oznaczają, że banki nie mają z nich żadnych korzyści. – Instytucje finansowe starają się pozyskać jak najwięcej klientów. Ale choć rezygnują z części przychodów, to i tak sporo na tym zarabiają – tłumaczy Tomasz Bursa z Ipopema Securities.
Potwierdzają to także wyniki banków giełdowych. W pierwszym kwartale tego roku prawie wszystkie instytucje notowane na warszawskim parkiecie – poza Kredyt Bankiem i Millennium – poprawiły w skali roku wynik z opłat i prowizji. Liderem był BRE Bank, w którym wzrost sięgnął ponad 30 proc., a w przypadku ING i Citi Handlowego wpływy z opłat podskoczyły o ponad 10 proc.
Często bowiem darmowe konta są bezpłatne pod określonymi warunkami. Najczęściej bank wymaga dokonania określonej liczby transakcji, aby zwolnić klienta z opłat. Na przykład mBank zapowiedział, że jeśli klient nie wykona miesięcznie co najmniej jednej transakcji za minimum 100 zł, będzie musiał zapłacić 2 zł za kartę. W Deutsche Banku limit został ustalony na pięć transakcji, których wartość musi przekroczyć 300 zł. Jeśli klient tego nie zrobi, rachunek kosztuje go 5 zł.
Banki promują płacenie kartami, ponieważ im się to opłaca. – Zarabiają na kartach, gdyż organizacje płatnicze przekazują im większą część z opłat pobieranych od transakcji – mówi Michał Sadrak z Open Finance. To jeden z powodów, dla którego nawet te banki, które namawiają swoich klientów do otwierania darmowych rachunków internetowych, np. ING czy Pekao, i tak poprawiają swój wynik prowizyjny.
Reklama
Sporo też da się zarobić na kartach kredytowych. Ich liczba wprawdzie spada, ale dlatego że banki odbierają je klientom niewypłacalnym albo takim, którzy z nich nie korzystają. Ale pozostali generują coraz większe przychody.
Reklama
– W poprzednich latach banki wydawały mnóstwo złotych i srebrnych kart. Przez rok czy dwa lata były one darmowe, a teraz zaczynają pobierać za nie opłaty – twierdzi Michał Sadrak. Roczna opłata za taką kartę wynosi nawet 80 zł. Trzeba też pamiętać, że nowa oferta obliczona jest na odebranie klientów konkurencji. Ci z długim stażem mają znacznie gorsze warunki. – Takie osoby często muszą sporo zapłacić za rachunek – mówi Paweł Majtkowski z Expandera. I przypomina, że dodatkowo płacą za wypłaty z bankomatów należących do innych banków, za karty oraz przelewy.