Giełdowe banki pochwaliły się wynikami za I kwartał tego roku i pokazały zmiany portfeli kredytów i depozytów klientów. Najbardziej dynamicznie przybywało kredytów w Nordei, Getin Noble Banku i ING Banku Śląskim. Najskuteczniejsi w powiększaniu depozytów byli Getin Noble Bank, BOŚ i PKO BP. Rozbieżności pomiędzy osiągnięciami poszczególnych instytucji przez minione cztery kwartały są ogromne.



Reklama

Przy rynkowym przyroście kredytów nieznacznie ponad 10 proc. (przybyło blisko 65 mld zł), dynamikę wzrostu kredytów przekraczającą 30 proc. mieli Nordea Bank (ponad 5 mld zł) i Getin Noble Bank (ponad 8 mld zł). Kredytów zainteresowanym nie żałowali też ING BSK, BRE i BOŚ. Klienci mogli również liczyć na PKO BP i Pekao. Przyrost portfela kredytów w PKO BP wyniósł 15 mld zł (13 proc.), a w Pekao niemal 9 mld zł (12,6 proc.). Poniżej rynkowej dynamiki zmiany na polu kredytów wykazali: BPH, BNP Parbias, BZ WBK, Citi Handlowy i Kredyt Bank.

Należy zaznaczyć jednak, że dynamika zmian zadłużenia klientów obarczona jest dużym wpływem zmian kursu walut, szczególnie w bankach ze sporą rolą kredytów we franku szwajcarskim. Od końca marca zeszłego roku do marca tego roku notowanie franka skoczyło z 2,7 zł do 3,164 zł, czyli o 17 proc., a wraz z nim w górę poszła wycena portfeli kredytowych udzielonych w tej walucie. Bez wątpienia miało to istotny wpływ na statystyki w Millennium, BRE, Nordei czy Getin Noble Banku.



W powiększaniu puli depozytów w gronie banków notowanych na giełdzie najbardziej skuteczny okazał się Getin Noble Bank, w którym wielkość depozytów wzrosła o ponad jedną czwartą (ponad 8 mld zł). Konkurencja mogłaby też pozazdrościć PKO BP, gdzie depozyty klientów podniosły się o ponad 13 proc. (powyżej 16 mld zł) oraz Bankowi Ochrony Środowiska z dynamiką przekraczającą 15 proc. Całkiem udany okres miał też pod tym względem Millennium. Jego portfel depozytów wzrósł o jedną dziesiątą (ok. 3,4 mld zł).



Zgodnie z regułami zapał do pożyczania powinien iść w parze z zasobami depozytów. Tak jest np. w ING Banku Śląskim, gdzie relacja kredytów do depozytów wynosi 75 proc. i bank chętnie pożycza. Relację kredytów do depozytów poniżej 100 proc. lub w granicach 100 proc. mają również: Pekao, PKO BP, Getin Noble Bank, BOŚ, Millennium, a także BZ WBK i Citi Handlowy.



Reguła mam pieniądze, więc pożyczam nie jest jednak powszechna. W Citi Handlowym, gdzie na każde 10 zł depozytu przypada jedynie 6,7 zł kredytu, nie było widać w minionych czterech kwartałach dynamicznej akcji kredytowej. Choć sytuacja zaczęła się zmieniać na początku tego roku, gdy Citi wysunął się na czoło instytucji szczodrze pożyczających. Podobnie sytuacja wygląda w BZ WBK. Z kolei w Nordei, gdzie kredytów jest dwa razy więcej niż depozytów kredyty rosną dalej jak na drożdżach, bo bank nie zamartwia się zbieraniem depozytów od klientów i akcję kredytową finansuje pożyczkami od inwestora strategicznego.



Co czeka rynek? Z pewnością bardziej równomierne dzielenie kredytowego tortu, bo otwartość banków na finansowanie klientów znacznie wzrosła, a to oznacza, że będą malały różnice w ofertach i popyt klientów rozłoży się bardziej równomiernie. Zdecydowanie widać już również oznaki przyspieszenia akcji kredytowej. Wielkość kredytów firm i gospodarstw domowych wzrosła w pierwszym kwartale tego roku o 8 mld zł, podczas gdy w analogicznym okresie 2010 roku nawet nie drgnęła.



Odwrotnie dzieje się natomiast z oszczędnościami. Gdy przed rokiem depozyty wzrosły o 1,1 mld zł, tym razem od grudnia do marca przybyło ich mniej niż 0,45 mld zł. Klienci, którzy więcej pieniędzy do banków przynoszą niż pożyczają nie powinni sobie jednak już robić nadziei na wyższy zarobek. Na razie banki mają jeszcze zapasy na akcję kredytową i na ostrzejszą konkurencję o depozyty trzeba będzie poczekać .