To samo wynagrodzenie za krótszą pracę

Obowiązujące przepisy prawa pracy określają, że czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie 5-dniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy. Wkrótce to się zmieni, bowiem według zapowiedzi rządu, do 2027 r. tydzień pracy ma zostać skrócony.

Reklama

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad zmianą przepisów Kodeksu pracy. W wyniku tych prac tydzień pracy ma być skrócony do 4 dni przy zachowaniu wynagrodzeń odpowiadających 5 dniom pracy. Zdaniem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, szefowej MRPiPS, jest to rozwiązanie oczekiwane i że musi ono i będzie się ono opierało na zachowaniu poziomu tego samego wynagrodzenia. Pani minister zapowiedziała, że w ostatnim tygodniu kwietnia przedstawi najważniejsze wnioski w sprawie krótszego tygodnia pracy.

Analizy i badania nad skróconym tygodniem pracy

Reklama

Już od zeszłego roku trwają prace badawczo-koncepcyjne nad skróceniem tygodnia pracy. Analizy prowadzono w Centralnym Instytucie Ochrony Pracy – Państwowym Instytucie Badawczym. Badania nad zasadnością skrócenia czasu pracy do czterech dni w tygodniu prowadził też Instytut Badań Strukturalnych.

Zdaniem IBS w większości branż i zawodów nierealny jest taki wzrost wydajności pracy, aby skompensować krótszy tydzień pracy. Lepsza organizacja pracy po skróceniu tygodnia pracy może pozwolić podnieść wydajność w niektórych pracach biurowych, jednak pracownicy większości typów usług i przemysłu nie będą w stanie wykonywać swojej pracy o 25 proc. szybciej. W konsekwencji, żeby utrzymać PKB na takim samym poziomie niezbędne byłoby zatrudnienie dodatkowych pracowników. W przeciwnym razie skrócony tydzień pracy przełoży się na niższą produkcję i niższe łączne dochody, a co za tym idzie, na niższe płace. Według IBS wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy byłoby decyzją zdecydowanie przedwczesną - pogłębiłoby to niedobory pracowników i prowadziłoby do spadku dochodów.

To nie jest czas na zmiany - mówią przedsiębiorcy o krótszym tygodniu pracy

MRPiPS deklaruje, ze rozwiązania wprowadzające krótszy tydzień pracy mają być „szyte na miarę” i dostosowane do możliwości konkretnych sektorów gospodarki, a jednocześnie mają promować rozwiązania dające pracownikom możliwość zmniejszenia czasu pracy bez jednoczesnego zmniejszania wynagrodzeń. Nie ma jednak co ukrywać, że pomysły minister Dziemianowicz-Bąk są krytycznie przyjmowane przez przedsiębiorców.

- To jest pomysł, który dobrze wygląda na papierze, ale tylko na papierze. Każdy z nas chciałby mniej pracować, a także być wiecznie młodym, zarabiać wielkie pieniądze i mieć zero zmartwień. Mamy wrażenie, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie dostrzega, że sytuacja gospodarcza nie jest w tym momencie na tyle dobra, by można było forsować przepisy, które narażą szczególnie sektor MŚP na gigantyczne straty finansowe – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. Według pani prezes nie da się zoptymalizować pracy zakładu produkcyjnego, firmy transportowej czy sklepu spożywczego tak, by w czterech dniach zmieścić pięć dni pracy. Nie można oczekiwać od ludzi, że będą pracować intensywniej w inne dni pracy, bo akurat piątek stał się ustawowym dniem wolnym.

- Przyjmując takie przepisy zakładamy po prostu, że firmy muszą pogodzić z się ze spadkiem efektywności produkcyjnej, czyli mniejszymi przychodami lub muszą zatrudnić dodatkowe osoby. Z której strony nie spojrzymy na temat jedyne zdanie jakie przychodzi mi do głowy to zdanie: „To nie jest czas na takie zmiany” – dodaje Mojsiuk.

Eksperci proponują stopniowe zmniejszanie wymiaru czasu pracy

Eksperci rynku pracy potwierdzają, że nastroje przedsiębiorców nie zwiastują gotowości do tak radykalnych zmian. Debata o czterodniowym tygodniu pracy wraca jak bumerang – szczególnie po pozytywnych wynikach zagranicznych pilotaży. Ale patrząc na kondycję wielu firm w Polsce, trudno oprzeć się wrażeniu, że timing tej dyskusji jest nietrafiony. Firmy walczą dziś o płynność finansową, optymalizują koszty, próbują utrzymać zatrudnienie – a nie eksperymentują z radykalnym skracaniem czasu pracy.

- Nie jestem fanką idei zmiany czasu pracy z "40 godzin na 32", bo widzę, jak wygląda rzeczywistość operacyjna w wielu branżach. Ale nie mam też wątpliwości, że czas pracy się skróci – tylko nie tak drastycznie, jak niektórzy sobie to wyobrażają. Moim zdaniem, w perspektywie 5–10 lat, realnym scenariuszem będzie zmniejszenie wymiaru pracy o 2 do 5 godzin tygodniowo – nie poprzez jeden wolny dzień, ale raczej stopniowe wprowadzanie elastyczności, automatyzacji i efektywnego zarządzania czasem – mówi Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca firmy LSJ HR Group. - I tu ogromną rolę odegra sztuczna inteligencja. AI nie tylko wspiera pracowników – ona zmienia reguły gry. Pozwala automatyzować zadania, optymalizować procesy i lepiej planować wykorzystanie zasobów. To właśnie dzięki sztucznej inteligencji firmy będą mogły z czasem skracać tydzień pracy bez utraty produktywności, bez zwiększania kosztów i bez potrzeby zatrudniania dodatkowych osób – dodaje Opiekulska.

Zdaniem ekspertów zmiany związane z siatką czasu pracy powinny być szerzej konsultowane z przedsiębiorcami. Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie wyraża gotowość do udziału w konsultacjach społecznych w tej sprawie.