Wprowadzenie hybrydowego modelu pracy musi uwzględniać zarówno potrzeby pracowników jak i pracodawcy. Jest wiele kryteriów, na podstawie których można przewidywać tempo tej transformacji w poszczególnych krajach oraz to na ile będzie on w nich trwałym modelem pracy również po zakończeniu pandemii.
- Przeanalizowaliśmy szereg takich czynników w 21 miastach na całym świecie. Dla pracodawcy przy podejmowaniu decyzji o docelowym systemie pracy bardzo ważne będą np. koszty wynajmu powierzchni biurowych w danej lokalizacji - mówi w rozmowie z MarketNews24 Wioleta Wojtczak, dyrektorka Działu Badań i Analiz w Savills.
Dla pracownika z kolei ważny jest metraż jego mieszkania, z możliwością wyodrębnienia miejsca do pracy i jakość dostępu do internetu. Istotny jest także czas dojazdu do pracy.
Analizując te czynniki, okazuje się, że w miastach takich jak Nowy Jork, Londyn czy Berlin tempo wprowadzenia hybrydowego modelu pracy będzie szybsze. Zwłaszcza, że w tych miastach już od kilku lat funkcjonują elastyczne formy zatrudnienia, a czynsz za wynajem powierzchni biurowych jest bardzo wysoki.
Na drugim biegunie są np. Chiny, gdzie pracownicy bardzo szybko wrócili do pracy w biurach w pełnym wymiarze.
- Warszawa znajduje się w połowie naszego rankingu. Czynnikiem sprzyjającym wprowadzaniu modelu hybrydowego jest nadal słaba jakość połączenia internetowego w wielu miejscach– ocenia Wojtczak.
W Polsce wprowadzanie modelu hybrydowego w porównaniu do Europy Zachodniej mogą jednak opóźnić niskie stawki czynszu za wynajem powierzchni biurowych.
Istotna okaże się też kultura organizacyjna, która jest specyficzna dla każdej firmy. Jednocześnie dla firm istotne są spodziewane zmiany w Kodeksie Pracy.
- Spodziewamy się, że już wkrótce część firm w Polsce, które do tej pory nie wprowadziło jeszcze modelu hybrydowego, ograniczy liczbę dni, w których praca zdalna będzie możliwa, zachęcając pracowników do powrotu do biura – komentuje ekspertka Savills.