Wiemy, że niemiecka gospodarka potrzebuje siły roboczej z krajów trzecich (spoza UE – PAP) – powiedział w środę szef MSW Niemiec Horst Seehofer po posiedzeniu rządu. Najwyższy czas, by stworzyć podstawę prawną, która to umożliwi –-dodał minister cytowany przez agencję AFP. Rząd RFN przyjął też drugi projekt ustawy chroniący osoby, których podanie o azyl zostało wprawdzie odrzucone, ale które są dobrze zintegrowane. Przy spełnieniu określonych warunków nie będzie im groziła deportacja z Niemiec. Wśród tych warunków jest m.in. posiadanie od dłuższego czasu pracy.

Reklama

Z takiego rozwiązania najbardziej zadowolona jest współrządząca w Niemczech SPD, która od dawna naciskała na przyjęcie przez rząd ustawy imigracyjnej. Nowe prawo reguluje wreszcie imigrację wykwalifikowanych pracowników i stwarza pragmatyczne rozwiązania dla tolerowanych migrantów, którzy pracują lub uczą się zawodu - powiedział w środę minister pracy RFN Hubertus Heil (SPD). Nie powinno dochodzić do sytuacji, że deportujemy tych niewłaściwych. Ludzie, dzięki którym nasz kraj się rozwija, powinni mieć zapewnione prawo pobytu – wyjaśnił.

Konrad Popławski, ekspert OSW zajmujący się gospodarką Niemiec, zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że prace nad projektem były wyjątkowo nieprzejrzyste i były też przedmiotem sporów w koalicji rządzącej i nacisków rozmaitych grup interesu – związków zawodowych i zrzeszeń pracodawców.

Związki zawodowe chciały za pomocą jak najostrzejszych kryteriów przyjmowania imigrantów spoza UE do Niemiec de facto ograniczyć możliwości ich napływu. Obawiają się one, że migracja ekonomiczna będzie ograniczać wzrost płac szczególnie w sektorach niskopłacowych – wyjaśnił Popławski. Z kolei pracodawcy, zwłaszcza wielki przemysł, chcą zwiększać zasób siły roboczej, ale także obniżać koszty produkcji. Do ostatniej chwili w niemieckiej przestrzeni publicznej obserwowaliśmy starcie dwóch całkowicie odmiennych narracji. Jedna mówiła o korzyściach i szansach związanych z imigracją, a druga o wynikających z niej kosztach i zagrożeniach – dodaje ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.

Reklama

Zdaniem Popławskiego przyjęte ustawy są precedensem. Liberalizacja przepisów dotyczących dostępu pracowników spoza UE do niemieckiego rynku pracy, może być też źródłem nasilenia negatywnych zjawisk.

Po pierwsze, otwiera ona drogę dla migrantów z pobytem tolerowanym do otrzymania stałego pobytu w Niemczech, co może stymulować nielegalną migrację. Po drugie, istnieje wątpliwość, czy niemieckie ambasady poradzą sobie z zadaniem oceny przydatności migrantów pod kątem niemieckiego rynku pracy. Zwłaszcza weryfikacja wiarygodności dokumentów dotyczących wykształcenia wymaga dobrej współpracy z władzami lokalnymi. Może to skutkować tworzeniem się grup przestępczych, fałszujących dokumenty migrantów ekonomicznych - przestrzega ekspert. Po trzecie, dzisiaj nie ma bezspornych danych, że imigracja ekonomiczna spoza UE przysparza Niemcom korzyści. Wielu migrantów wykonuje jedynie najprostsze prace i dostaje dodatkowe świadczenia socjalne, jeśli pracuje niewiele godzin w tygodniu – zwraca uwagę Popławski.