Z początkiem 2016 r. w życie wejdą przepisy, na mocy których aż o 32 tygodnie wydłuży się maksymalny okres ochrony pracownika łączącego urlop rodzicielski z pracą na część etatu. Łącznie matki będą więc chronione nawet przez 41 miesięcy, za które przysługuje im wynagrodzenie lub zasiłek macierzyński. A jeśli uwzględnimy też niepłatny okres ochrony (urlop wychowawczy), to wymiar ten wzrośnie do 76 miesięcy, czyli ponad 6 lat.
Nowe rozwiązania dotyczą nie tylko kobiet. Ta sama nowelizacja kodeksu pracy rozszerzy grono osób, które będą mogły korzystać z części urlopu macierzyńskiego lub rodzicielskiego. Prawo takie zyskają np. ojcowie zatrudnieni na umowie o pracę, których partnerki są samozatrudnione lub pracują na zleceniu. A także osoby bliskie (członkowie rodziny), które zastąpią matkę w razie, gdy ona sama, np. ze względu na stan zdrowia, nie będzie mogła sprawować opieki nad dzieckiem. Ci pracownicy w okresie korzystania z urlopu też będą chronieni przed utratą zatrudnienia.
Rodzic będzie też mógł łatwiej uniknąć wypowiedzenia w sytuacji, gdy w firmie będą przeprowadzane zwolnienia. Zgodnie z nowymi przepisami 16 tygodni urlopu rodzicielskiego będzie bowiem można wykorzystać nie bezpośrednio po urlopie macierzyńskim, ale aż do końca roku kalendarzowego, w którym dziecko kończy 6 lat. Rodzic będzie mógł więc wybrać 4 miesiące płatnej opieki, np. gdy dowie się, że firma planuje redukcję etatów.
– Trzeba zmienić zasady prowadzenia polityki prorodzinnej. Jej ciężar powinni ponosić wszyscy obywatele, a nie tylko pracodawcy – komentuje Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
Reklama