Przybywa osób, które z szarej strefy przechodzą do białej, czyli oficjalnej. Już w 2010 r. dało się zauważyć wyraźny spadek liczby osób pracujących nielegalnie. Jak szacuje GUS, ich liczba zmalała do 1,074 mln ze 1,152 mln w 2009 r. W ubiegłym roku mogło być już ich poniżej 1 mln.
Przybyło nie tylko legalnie działających niań, pielęgniarek, ale i fizykoterapeutów czy informatyków.
Nowe prawo, nowe zasady
Na rynek niań pozytywny wpływ miała zmiana przepisów. Na mocy ustawy z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi do lat 3 państwo opłaca od 1 października składki na ubezpieczenie społeczne za opiekunki, które otrzymują pensję nieprzekraczającą minimalnego wynagrodzenia. W efekcie, jak podał ZUS, w listopadzie aktywnie działających niań było już 3,3 tys., a na koniec 2011 r. 5,5 tys.
– Według stanu na 5 marca ich liczba wynosi prawie 7 tys. – mówi Jacek Dziekan, rzecznik prasowy ZUS.
Do legalizowania działalności skłania też większa świadomość, a tym samym i odpowiedzialność Polaków. W efekcie w ubiegłym roku przybyły 574 firmy zajmujące się doradztwem informatycznym oraz 733 fizykoterapeutów. Ale najwięcej pojawiło się nowych legalnie działających pielęgniarek. Ich liczba zwiększyła się o 914.
– Zdajemy sobie w coraz większym stopniu sprawę, że musimy zadbać o swoją przyszłość, w związku z czym trzeba zarobione pieniądze w pewien sposób odkładać na emeryturę– tłumaczy Małgorzata Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. Dodaje, że mamy w Polsce do czynienia ze wzrostem pozytywnego postrzegania przedsiębiorczości. Prowadzenie własnej firmy zaczyna być czymś, czym warto się pochwalić. Jesteśmy też skłonni rejestrować działalność dlatego, że ograniczamy w ten sposób ryzyko ewentualnej wpadki w razie kontroli ze strony urzędu skarbowego. Szczególnie że większość dochodów – tak legalnych, jak i nielegalnych – przepływa przez konta bankowe. Sprawdzenie ich nie stanowi już problemu.
Niania nauczy grać na skrzypcach
Do legalizowania firm skłania także wzrastający popyt na oferowane usługi, a tym samym rosnące dochody, które wiążą się jednak z rosnącymi oczekiwaniami zamawiającego co do jakości usług. A to w bezpośredni sposób wpływa na podnoszenie kwalifikacji przez nianie, pielęgniarki czy fizjoterapeutów. – Młodzi rodzice np. już nie tylko chcą, by dziecko miało opiekę, ale także uczyło się języka czy gry na instrumencie. Nie szukają niani, lecz niani specjalistki – tłumaczy Tomasz Starzyk z Soliditet Polska. – Oczywiście na wzrost popytu na panie do opieki nad dziećmi wpływa także problem ze zbyt małą liczbą miejsc w przedszkolach – przyznaje.
Podobnie stale rośnie liczba legalnie działających wykwalifikowanych pielęgniarek i fizjoterapeutów. Niewątpliwie na większą liczbę firm z sektora prywatnej służby zdrowia w bezpośredni sposób wpływa kiepska sytuacja państwowej opieki medycznej. Ale nie tylko. Wzrasta także liczba usługobiorców, którzy w trosce o swoich najbliższych żądają profesjonalnej, wysoko wykwalifikowanej obsługi. – A podnoszenie kwalifikacji wiąże się z kosztami. Dlatego większość jednoosobowych usługowych firm wychodzi z szarej strefy. Wówczas mogą zażądać nie tylko wyższego wynagrodzenia, lecz także ubezpieczenia. Do tego dokształcanie mogą sobie odliczyć od kosztów – mówi Starzyk. Jest przekonany, że w przyszłości, wraz z bogaceniem się społeczeństwa, osób legalnie pracujących w usługach będzie przybywało.