Dobre praktyki było szczególnie widać w ostatnich 3 latach – gdy pracodawcy walczyli z kryzysem. Dzięki niektórym centralom związkowym udało się zachować etaty w tracących dochody firmach.
Na przykład w sosnowieckim Automotive Lighting Polska związkowcy z „Solidarności” skutecznie przekonali pracowników do skorzystania z bezpłatnych urlopów, by ratować budżet zakładu. Sytuacja nie była prosta, bo większość załogi żądała płatnych okresów postojowych. Wyrzeczenia się opłaciły. "Pod koniec ubiegłego roku, kiedy kondycja firmy się poprawiła, pracownicy zostali nagrodzeni ekstrapremią. Do pracy przywrócono osoby, którym wcześniej nie przedłużono umów. Pracodawca zwrócił się do nich sam" - opowiada Aleksander Jacuniak, szef „S” z Automotive Lighting Polska. Kolejny sukces to przedłużenie umów o pracę 96 osobom, które są zatrudnione na czas określony.
Volkswagen Poznań w latach kryzysu – 2008 i 2009 – zachował wszystkie miejsca pracy, bo tamtejszy związek zgodził się w zamian na ograniczenie dniówek i produkcji. – Podstawą rozmów między zarządem a związkami jest obowiązująca w całym koncernie VW karta stosunku pracy. Do jej podstawowych zapisów należą kwestie zabezpieczenia miejsca pracy, rozwoju przedsiębiorstwa i jego konkurencyjność oraz kształtowanie polityki personalnej. Związki współtworzą te elementy, ale są też za nie odpowiedzialne – wyjaśnia nam rzecznik spółki VW Poznań Piotr Danielewicz.
Pozytywne przykłady znalezienia kompromisu to nie tylko domena bogatych koncernów. W bieruńskiej firmie Nitroerg, zajmującej się produkcją przemysłowych materiałów strzałowych, po konsultacjach firmy ze związkami pracownicy przez blisko rok zaciskali pasa, aby ratować zakład. Zgodzili się na dobrowolny program bezpłatnych urlopów i zawieszenie premii regulaminowej. Każdy z pracowników otrzymywał miesięcznie uposażenie niższe o 300 zł. Dzięki tym działaniom firma w ubiegłym roku wypracowała zysk.
Reklama
Zajmujący się prawem pracy prof. Jerzy Wratny z Uczelni Łazarskiego podkreśla, że do przesadnych żądań ze strony związków zawodowych dochodzi głównie dlatego, że na czele zakładowych central stają osoby nieodpowiedzialne. – Warto pomyśleć o większym wpływie central ponadzakładowych na lokalnych liderów. Na przykład zgoda centrali byłaby niezbędna do przeprowadzenia przez zakładową komisję akcji protestacyjnej czy wejścia w spór zbiorowy – podpowiada prof. Wratny.
Eksperci dodają, że związki zawodowe nie ponoszą żadnej prawnej odpowiedzialności za swoją działalność, podczas gdy zarząd spółki tak. Ale jak pokazują przykłady ze szczebla centralnego, gdy jest taka potrzeba, pracodawcy ze związkowcami są w stanie w krótkim czasie wypracować kompromis. Negocjacje w komisji trójstronnej nad tzw. ustawą antykryzysową wprowadzającą istotne zmiany w prawie pracy trwały zaledwie kilka tygodni.