Największymi optymistami w sektorze przedsiębiorstw są firmy budowlane. Wskaźnik prognoz produkcji wynosi niewiele poniżej 35 pkt i zmierza w kierunku historycznego maksimum, czyli w okolice 40 pkt – wynika z informacji o kondycji sektora przedsiębiorstw zebranych przez Narodowy Bank Polski (NBP).
Pełni nadziei, że drugi kwartał tego roku będzie znacznie lepszy od poprzedniego, są również producenci dóbr inwestycyjnych, konsumpcyjnych i zaopatrzeniowych, a także handlowcy. Dane NBP potwierdza opublikowane wczoraj przez GUS kwietniowe badanie koniunktury w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach. Zdaniem ekonomistów to efekt rosnących zamówień. – Przedsiębiorstwom, przede wszystkim eksportowym, sprzyja relatywnie tani złoty, co powoduje, że nasze wyroby są jeszcze bardziej konkurencyjne – podkreśla Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. Odsetek firm mówiących o tym, że kurs walutowy jest barierą ich rozwoju, znajduje się na jednym z historycznych minimów i wynosi 10 proc.
Mimo wszystko firmy nadal wahają się, czy rozpoczynać duże inwestycje, bo nie są pewne, jak długo utrzyma się wyższy popyt na ich towary. Na taki krok decydują się na razie tylko duże przedsiębiorstwa, zatrudniające powyżej 2 tys. osób. – Myślę, że stagnacja na dłuższą metę jest nie do utrzymania. Wiele firm planuje zwiększenie produkcji, ale bez nowych inwestycji będzie to trudne – uważa Jacek Adamski, dyrektor departamentu ekonomicznego PKPP Lewiatan. Dodaje, że powinniśmy także obserwować stały przyrost zatrudnienia, który przełoży się na spadek bezrobocia.
Z analizy NBP wynika, że w drugim kwartale roku więcej firm planuje wzrost zatrudnienia niż spadek. Zwiększenie liczby etatów deklarują przede wszystkim spółki z przewagą kapitału zagranicznego i firmy prywatne, redukcje zaś – przedsiębiorstwa publiczne. – Firmy stawiają na rozwój, wzrost produkcji i wydajności. Na razie jednak nie zamierzają poddawać się presji płacowej – podkreśla Jacek Męcina, doradca zarządu PKPP Lewiatan.
Reklama
Podwyżki wynagrodzeń planuje tylko 17,6 proc. firm, choć to i tak o 1,4 pkt proc. więcej niż w pierwszym kwartale i o 3,8 pkt proc. więcej niż przed rokiem. Płace mają rosnąć przede wszystkim w największych przedsiębiorstwach. Ale równocześnie większość firm deklaruje poprawę wydajności. Jacek Męcina uważa, że najlepszym sposobem jej podnoszenia jest powiązanie efektywności z częścią wynagrodzenia pracowników.
Oczekiwana poprawa kondycji przedsiębiorstw powinna być neutralna dla majowych decyzji RPP. Tym bardziej że – jak napisano w sprawozdaniu opublikowanym wczoraj z ostatniego posiedzenia RPP – „podnosząc stopy procentowe na kwietniowym posiedzeniu rada już przewidziała, że wzrost inwestycji firm może być wyższy niż się oczekuje”.