W ten czy inny sposób musi nastąpić interwencja rządu, która w jakiś sposób skutkuje ochroną najuboższych. To prawdopodobnie może wtedy oznaczać, że rządy muszą opodatkować ludzi w tej sali, aby za to zapłacić - powiedział Ben van Beurden podczas Energy Intelligence Forum w Londynie.
Firmy, a nie osoby fizyczne
Rzecznik Shella sprecyzował później, że miał on na myśli firmy reprezentowane na konferencji, a nie osoby fizyczne.
Van Beuden podkreślił, że wysokie ceny i zmienność rynku są niekorzystne dla społeczeństwa. Nie można mieć rynku, który zachowuje się w taki sposób, który szkodzi znacznej części społeczeństwa - wskazał.
Zamrożenie cen energii
Brytyjski rząd zamroził od 1 października ceny energii dla odbiorców indywidualnych i dla firm, ale w przeciwieństwie do Unii Europejskiej nie zdecydował się na wprowadzenie podatku od nadzwyczajnych zysków uzyskiwanych przez firmy energetyczne, lecz zamierza to sfinansować zwiększając zadłużenie. Jak przekonują premier Liz Truss i minister finansów Kwasi Kwarteng, zniechęcałoby to do inwestycji w Wielkiej Brytanii i dławiło wzrost gospodarczy.
Prezes Shella wyraził opinię, że taki podatek jest jednak nieunikniony. Myślę, że po prostu musimy zaakceptować jako społeczeństwo - można to zrobić mądrze i nie tak mądrze. Można o tym dyskutować, ale myślę, że jest to nieuniknione - powiedział van Beurden, dodając, że rozwiązaniem nie powinna być interwencja rządu w kwestii cen gazu, ale ochrona tych, którzy potrzebują ochrony.
Van Beuden ma na początku przeszłego roku odejść ze stanowiska prezesa, które pełni od ośmiu lat.